Raport z 30 XII 1918 w sprawie zajść w Zamościu gen. ppor. Jana Romera, dowódcy Okręgu Generalnego Lublin, do Naczelnika Państwa.
W południe 60 zbuntowanych żołnierzy z 1 komp. Garnizonu Zamojskiego pod nazwą „czerwonej gwardii” wyruszyło z koszar do miasta. Oficerowie zebrani w menaży na obiedzie zgromadzili się w komendzie powiatu i posterunku żandarmerii. Oddział „czerwonej gwardii” razem z żydami, którzy przyłączyli się do nich poszedł pod komendę powiatową, ażeby oficerów rozbroić. Żołnierze wykazywali nieświadomość ruchu, rzucali słowa: „Wolność! Precz z burżujami i.t.p.”. Mjr Tessaro wystąpił ku nim z przemową, jako do Piłsudczyków i Peowiaków. Mowa wywarła duże wrażenie, żołnierze byli prawie opanowani, jedynie kapral Grobczak [Grabczak] komendant zbuntowanych, przerwał słowami: „Nie ma czasu, trzeba iść rozbrajać, bo nas rozbroją, trzeba rozbroić milicję miejską i żandarmerię”. Zebrali się gromadnie żydzi, którzy agitowali żołnierzy. Wtedy nadeszła wiadomość, że zbliża się oddział żandarmerii (z posterunku wyszło 4 żandarmów i 4 oficerów) żołnierze rozwinęli przeciw nim tyralierę rozpoczęła się strzelanina, 1 żandarm został lekko ranny. Oficerowie korzystając z zamieszania dosiedli sanek i z majorem Tessaro udali się do koszar, gdzie zorganizowano samoobronę, ustawiono karabiny maszynowe i.t.p. o godzinie 3 rozbrojono żandarmów i milicję miejską, a 4 czerwonogwardziści z tłumem żydów oblegali koszary, i wezwali oblężonych do poddania się. Rozpoczął się atak, który trwał 3 godziny. Atak został odparty, z naszej strony 2 lekko rannych, zbuntowani mieli około 10 zabitych i 20 rannych. Żołnierze wycofali się do miasta, wystawiając placówki, które były rozbrajane przez patrole wysyłane z koszar (po 2 godzinach zabrano 30 jeńców z placówek). Kilkunastu żołnierzy powróciło do koszar z przeprosinami i żalem, że dali się porwać na hasła żydowskie. Przysłano wtedy delegatów, którzy zażądali złożenia broni przez oficerów, w przeciwnym razie obiecywali rzeź po zdobyciu koszar. Mjr Tessaro oświadczył, że nie będzie z nimi pertraktować jeżeli nie złożą broni, jeżeli zaś ją złożą, to żołnierze bez broni będą mogli wejść do koszar, na razie nie będą karani, a co z nimi się stanie będzie zależało od władz wojskowych wyższych. Delegaci oświadczyli wówczas, że chcą pertraktować wprost z gen. Śmigłym. Ostatecznie zawarto zawieszenie broni do godz. 10 rano. 
Siły zbuntowanych wzrosły przez noc do 300, głównie zasilili żydzi którzy posiadali broń i chłopi podmiejscy. Przed 10.tą rozpoczął się atak mjra Lisa od strony Zawady. Równocześnie mjr Tessaro zaczął atak od strony koszar ku miastu i ku Nowej Osadzie, ażeby odciąć odwrót zbuntowanym. O godzinie 2-ej całe miasto, przedmieścia i N. Osada zostały zdobyte. W mieście żydzi strzelali z okien. Z bużnicy jeszcze dziś padały strzały do naszego patrolu, bużnicę zrewidowano i znaleziono tam cały arsenał z karabinami i amunicją, u jednego żydka w mieszkaniu znaleziono karabin maszynowy. Główni agitatorowie są aresztowani, zastępca Grobczaka również, sam Grobczak zbiegł na jego głowę wyznaczono cenę 1000 koron. Ruch cały popierany był przez żydów i S.D. [w XII 1918 powstała w Zamościu Partia Socjal-Demokratów]- członkowie zaś P.P.S. sami zgłosili się do koszar i walczyli wspólnie z załogą przeciw bolszewikom, komisarz ludowy i władze cywilne bolszewicy aresztowali, wybierając swojego komisarza ludowego szewca, który został przez nas aresztowany. Koszary oprócz 2 lekko rannych strat nie miały. Mjr Lis stracił 2 zabitych i 5 rannych; zabici i ranni bolszewicy w znacznej ilości dotychczas nie stwierdzonej, ranni pochowali się po wsiach okolicznych. Obecnie panuje w mieście zupełny spokój, na przedmieściach pojedyncze rzadkie strzały.