Znajduje się na wieży ratusza. Pierwsza wzmianka o nim pochodzi z oblężenia w 1656 (Taki był hałas, że ani dzwonu, ani zegara słyszeć nie można było). Był to zegar ze spiżowymi dzwonami. W 1696 wzmianka o zajmującym się zegarem ratuszowym Nowotnym. Nie wiadomo czy o przejściowym braku zegara czytamy w kalendarzowym prognostyku (1721) zwracającym się do Rady - Za się o zegar mieyski postaracie, by nim swe każdy akcye miarkował, Godziny wieczne y w pamięci knował. Do podwyższonej w 1770 wieży sprowadzono "wielki" zegar z Gdańska. Regulował go, smarował mechanizm oliwą, będący na pensji z kasy miejskiej zegarmistrz (XVIII w.) później dozorca (1837).
Jak wspomina I.L. Perec, zegar wisiał na drewnianej konstrukcji obciążonej kamieniami na sznurku, trzeba było go nakręcać rankiem i wieczorem, robił to stary zegarmistrz żydowski Herszl. W poł. XIX w. utrzymanie zegara kosztowało 250 zł rocznie i burmistrz chciał przerzucić tę kwotę na wojsko jako że na prawdę to on jedynie wojskowym służy. Wg wydatków z k. XIX w. miał 4 cyferblaty (2,5 m dł., szer. 1,5 m szer., kilkaset kg. Z nastaniem nocy przypominał zapóźnionym przechodniom, że powinni być w domu. Miał silny mechanizm i wydzwaniane godziny słychać było nawet na Janowicach, ale starowinka, do którego każdy przywykł, niezbędny dla uczniów, szwankował (1890).
Od 1921 z kasy magistratu opłacano zegarmistrza A. Żmindę. Później opiekowali się nim Ryszard i Jerzy Sokołowscy (osobne hasło - Zegarmistrze), regulowali, "naciągali" codziennie mechanizm, smarowali, oczyszczali (1945 - 120 zł miesięcznie). Miał trzy obciążniki po 70 kg, podciągane na wał korbą. Bez nakręcania działał 28 godzin.
Stary ciężki (kilka kwintali) zegar mechaniczny z poł. XVIII w., zastąpiono w XX w. W 1928 zwrócono się do firm o ofert na 4-tarczowy zegar, nie wiadomo z jakim skutkiem. . Obecny elektryczny ząinstalowano  w XII 1968  (proj. Zbigniew Kropisz, wyk. WSInż. w Lublinie). Stary mechanizm oddano do muzeum, trafił do zawilgoconych pomieszczeń na rotundzie.


 * Z końcem XVIII w. zegarmistrz czuwający nad zegarem potwierdzał na piśmie dokonaną naprawę - Ja Paweł Franki daję tę submisję jako zegar na ratuszu dobrze i doskonale chędożyłem, reperowałem i onże wyregulowałem tak, iż gdy w latach dwóch zepsuje się, bez nagrody tenże zegar naprawić doskonale przyrzekam i na to się własną ręką podpisuję.
 * 1920 - zegar miejski coś nam za długo choruje. Ojcowie miasta powinni by zadbać o przyśpieszenie kuracji tego regulatora życia Zamościa bowiem choroba jego wywołuje różne nieregularności  ("Głos Zamościa")