Ur. w Komarowie, w Zamościu ukończył I LO, jeden z nielicznych w szkole punkowców, wychowywał się w klimatach "Starej Bramy", słuchał muzyki "Dezertera", "Siekiery", "Kultu", grał na perkusji, jeździł do Jarocina. Obok seminarium studiował też na KUL historię. Po otrzymaniu święceń w 1998 trafił do Tomaszowa, organizował tam koncerty alternatywne, w 2000-2007 pracował w parafii św. Michała, później w Lipsku, od 2008 kapelan więzienny. Niekonwencjonalny kapłan, popularny "Dziki", jako jedyny prowadził pielgrzymkę kilku skazanych za morderstwo na Jasną Górę, duszpasterz młodzieży alternatywnej i motocyklistów (nieetatowy kapelan Kresowego Bractwa Motocyklowego), głosił rekolekcje w USA i Niemczech. Organizator wspólnoty RUAH i koncertów ciężkiej, głośnej muzyki rockowej w zamojskiej kazamacie z udziałem zagranicznych zespołów, z jego inicjatywy pierwszy raz ulicami Zamościa przeszła w niedzielę palmową młodzież. W 2013 wygrał zamojski turniej w kręgle.


 * Z wywiadu w 2010 - W młodości byłem antyklerykałem. Wierzyłem w Boga, ale miałem problemy z uznawaniem niedoskonałego Kościoła. Dzięki katechezie zacząłem czytać Pismo Święte, żeby dokładać katechetom. Nie wiedziałem, że przy okazji zacznę sam poznawać prawdy o Kościele. Razem z kumplami spotykaliśmy się w kultowej Starej Bramie w Zamościu. Słuchaliśmy zakazanej muzyki, piliśmy tanie wino, jeździliśmy do Jarocina. Wszystko kontestowałem. Stworzyliśmy kapelę o wymownej nazwie „Gówno prawda”. Na znak protestu, że dorośli podtykają nam swoje prawdy, a my wiedzieliśmy, że nie ma gotowych recept. Niczego nie podpalaliśmy, nie dewastowaliśmy, ale chcieliśmy pokazać, że jesteśmy. Kiedy napisali, że nasza muzyka to „huk odkurzacza”, uznaliśmy to za komplement.
I nagle w maturalnej klasie pojawił się głos: „A gdybyś to ty, twardzielu, został kapłanem, co byś zrobił?”. Żeby wykluczyć urojenia, powiedziałem: „Jeśli to od Ciebie, Boże, to udowodnij! Konkretnego dnia uczyń to, czego żądam”. Postawiłem Bogu warunek, racjonalnie rzecz biorąc, niemożliwy do wypełnienia. (...) Nie chcę o tym dokładnie opowiadać, ale Bóg udowodnił, że działa, a ja poczułem się jak gnój, który stawia Mu warunki. Pomimo tego, że dostałem się na prawo, poszedłem do seminarium. Znaki towarzyszyły mi przez całe kapłańskie życie.