Wędrujące masowo afrykańskie i azjatyckie owady podobne do świerszczy pustoszyły niegdyś po drodze pola uprawne. Do XIX w. docierały również na południe Polski. Zaliczana była obok pożarów czy epidemii do tzw. klęsk elementarnych, w Zamościu pojawiła się dwukrotnie. 30 VIII 1690 od 11.30 do 15.30 leciała szarańcza wielkim tłumem i obszernie przez miasto od wschodu na południe. Również w następnych dniach nie ustając leciała, w ogrodach po przedmieściu w jarzynach wielką szkodę czyniąc. Była ona - jak zapisał kronikarz zamojski - na spory mały palec wielkości, koloru dwoistego, zielona i szarociemna. 26 VIII 1711 powtórnie wielkim tłumem leciała nad częścią miasta, jednak na przedmieściach nie padła, ale okoliczne po wsiach owsy i hreczki wyjadła.