Ur. w Krakowie, ukończył UJ, pracował w Radomiu, Szczebrzeszynie, a w 1855-85 zajmował stanowisko lekarza powiatowego w Zamościu i jednocześnie lekarza w obu szpitalach (polskim i żydowskim). Wg I.L. Pereca - stracił zainteresowanie nauką. wspomina go, jako tego, który uwolnił pisarza od służby wojskowej. Wymieniany jako właściciel kamienicy Rynek Wielki 1, też jako nr 24 (1871), w 1874 takze domu nr 54. Później przeniósł się do Lublina.


 * Dobroduszny, lecz  śmiesznie zagniewany "inteligent", ma żonę  i trzy córki  - jak czarne noce. A on sam to cynik. Po egzaminie zamknął książki i nigdy więcej ich nie otworzył. Zna co potrzeba, na pamięć. Cała sztukę lekarską ma w małym palcu. W szpitalu przechodzi między dwoma rzędami łóżek, rozgląda się, każe pokazać język. Najpierw kontroluje prawą stronę, a wracając - lewą, po czym idzie do swego biura. Drepczący za nim po piętach felczer wypisuje z impetem jakieś 30 recept naraz i wręcz - masz, psia krew...
Gdy do Margulesów sprowadzono sławę z Warszawy, a ten zaczął osłuchiwać serce stetoskopem, nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem - Kolego, ty wierzysz w tę czarną magię? (ze Wspomnień I.L. Pereca)