Jest jednym z najwspanialszych XVI-wiecznych placów w Europie. W Rynku rozbrzmiewają echa architektonicznych i plastycznych rozwiązań placów włoskich, szczególnie miast rejonu weneckiego. W przeciwieństwie do placów średniowiecznych pełniących głównie funkcje handlowe, zabudowywanych po środku, włoskie place nawiązywały do antycznej tradycji forum publicum - reprezentacyjnego placu publicznego (zamiast portyku otoczonego podcieniami), a następnie stały się wzorem do naśladowania w całej Europie.
Cechą każdej włoskiej "piazzy" były właśnie podcienia, przenoszące strudzonych upałem przechodniów z rozgrzanego placu w chłodne ocienione wnętrza, do kupieckich kantorów, do mieszkań, winiarni w piwnicach. To opasujące konsekwentnie cały zamojski Rynek arkadowe podcienia nadały mu tak wyjątkowego uroku. Dniem kontrastujące półmrokiem z rytmem jasnych filarów, nocą oświetlone, podkreślają jeszcze ten osobliwy nastrój rynkowego wnętrza. Równie atrakcyjnie prezentuje się Rynek oglądany z kolejno otwierających się arkad podcieni. Kamienice rynkowe łączy pas fryzów, podobnych okien, a niegdyś również attyki.
W 1596 Vanozzi pisał - miasto ma Rynek obszerny, otoczony kształtnymi podcieniami, w których znajdują się sklepy z różnymi towarami. W XVII i XVIII w. harmonijna zabudowa, bogate dekoracje, w górnej części ruchliwe formy attykowe kontrastowały jednak z prymitywną nawierzchnią Rynku. Podówczas jednopiętrowe, jakby przysadziste trochę kamienice nadawały Rynkowi optycznie większej rozległości.
Dzisiejszy brukowany, elegancki kwadrat Rynku otoczony jest innymi już, wyższymi kamienicami, pozbawionymi w zdecydowanej większości attyk, z niepotrzebnie monumentalizującymi je dodatkowo szpecącymi dachy lukarnami. Mimo to jednak pierścień rynkowych, jednorodnych stylowo kamienic z zachowanymi arkadowymi podcieniami, spięty jak klejnotem wspaniałym gmachem ratusza, ze wszystkimi swymi barwami i nastrojami sprawia, iż zamojski Rynek Wielki należy do najpiękniejszych placów w Polsce, obok krakowskiego Rynku Głównego, staromiejskiego rynku w Warszawie, gdańskiego Długiego Targu, czy Rynku w Kazimierzu Dolnym.


 * Przed wszystkimi domami od frontu są sklepienia wsparte na Arkadach, czyli tak nazwane podniesienia [!], które w czasach niepogody wiele sprawują dogodności. (Przewodnik po Polsce, 1821);
* Sam rynek w guście miast włoskich stawiany, w kształcie czworoboku, w którym kamienice, tak jak w Padwie arkadami opatrzone, pozwalają w czasie deszczu lub skwaru pod osłoną cyrkulować ludności. Ratusz, jego wieża, a osobliwie zewnętrzne, prowadzące do niego schody są istotnie bardzo piękne. Widać, że Jan Zamoyski, założyciel miasta, akademii padewskiej dawny wychowaniec, architekturę tę zaprowadził. (L. Dembowski Moje wspomnienia, 1898)
 * Kilka starych domów o znacznej zabytkowej wartości zawiera rynek Zamościa. Dwa czy trzy z nich  zbliżają się  nawet przepychem swej rzeźbiarskiej i ornamentacyjnej dekoracji do domów Kazimierzowskich, lecz nie mają tych bujnych, fantastycznych attyk, natomiast na jednym z nich występują resztki polichromii.
(...) U większości domów w rynku Zamojskim biegną dołem podcienia w guście włoskim, które w Polsce bardzo się przyjęły i stały się typowemi dla naszych miast i miasteczek. (T. Szydłowski Ruiny Polski, 1919)
* Z "Głosu Zamościa" (1919) pt. Domy walą się w Zamościu - Jeden z domów na Rynku w Zamościa zgniewany na lokatorów, którzy prawdopodobnie nizki czynsz opłacają, postanowił się zawalić, co nawet zostało protokularnie przez  b. architekta miejskiego p. Krantza.
 * A to co  za olbrzymia wstęga z jednakowej długości i szerokości pól: mocno-różowego, blado-różowego, prawie że kremowego, blado-niebieskiego i mocno-niebieskiego, niemal szafirowego? To stare kamienice w rynku, świeżo odnowione według ich starego stylu pod czujnym okiem konserwatora lubelskiego. Na różowej ścianie jednej z nich bieli się stojąca w niszy, uduchowiona, młodzieńcza w rysach i wyrazie sylwetka świętego; inna kamienica trochę dalej, z drugiej strony rynku, jest szaro-błękitna, jak przysypane kurzem przydrożnym bławatki, jak czyjeś oczy, zasnute mgłą rozmarzenia, a tylko ramy okien i gzymsy ma kremowo-różowe; gdzieindziej ze ściany odnawianego dopiero domu, anioł, naiwnie prostej roboty, a jednak pełen wyrazu, z cokolwiek za szrokimi barkami, najwyraźniej chce odlecieć do nieba; wreszcie ze ściany odnawianej kamienicy występuje Matka Boska z Dzieciątkiem Jezus, której postać stylizowana jest, jak postacie antycznych bogiń. Wszędzie podcienia, kamienne łuki nad głową, kamienne łuki w perspektywie; z pod kamiennych łuków po drugiej stronie ulicy, spoglądają na nas nowoczesne wystawy sklepowe. Ten rynek słusznie jest zaliczany do najlepiej zachowanych wielowiekowych piękności architektonicznych w Europie. Długo nie możemy oderwać oczu  od surowej, dumnej i bardzo ciemnej na tle jasnego niebu, wieży ratusza, do którego się wchodzi  po wspaniałych, szaro-białych schodach, wyglądających zdołu jak olbrzymi wachlarz. (Irena Trzaskowska-Zawadzka. ("Kurier Poznański" 8 IV 1936)
 *Dokładnie tydzień po finałowym spektaklu ZLT Poskromienia złośnicy w niedzielę 6 sierpnia rozpoczęto zrywanie dotychczasowej nawierzchni Rynku. Płytę i kostkę usuwało przez cały tydzień wojsko. Wraz z materiałem samochody wywoziły warstwę ziemi.