Latami krążyły opowieści o podziemnych korytarzach łączących Zamość z Łabuniami (wejście miało się znajdować pod kościołem franciszkańskim), Skokówką, Klemensowem, Starym Zamościem, a nawet ze Szczebrzeszynem i Udryczami. Wg zachowanych w rodzinie Noakowskich wspomnień, ich przodek powstaniec z 1863 miał wejść do podziemi w Zamościu i wyjść w Szczebrzeszynie, a był jeszcze kierunek na Krasnobród i Pańską Dolinę.
10 I 1937 "Gazeta Polska" (Podziemne miasto w Zamościu) pisała, że podziemia swój początek biorą pod pałacem i wg legendy prowadzą kilkadziesiąt km poza miasto - co policzono na karb fantazji, a zwłaszcza jak to Sobiepan podczas potopu wjeżdżał do podziemi karetą w cztery konie, i wjeżdżał w Krasnymstawie. Przyznawano natomiast, że są 2-3 kondygnacyjne, m.in. odkryte ostatnio lochy pod "franciszkaninem" (Podziemia franciszkanów, Kościół p.w. Zwiastowania), gdzie oprócz szkieletów, odnaleziono także ząb mamuta!
Nie przebadano należycie podziemi ratusza. Na pocz. l. 70-tych inż. Giebułtowicz miał mówić my przecież chodzimy ze śródmieścia do Rotundy jak na spacer i przejście to ma być swobodne, powietrze w nim zupełnie czyste. Mówiono, że od twierdzy można było przejść do miejsca, gdzie stał zameczek na Skokówce. Nawet ostatni ordynat - wg inż. Kapuścińskiego - oświadczył, że wchodzili w sądzie i szli paręset metrów tymi podziemiami.
Ok. 1950 jeden z mieszkańców miasta pokazywał w synagodze dół ze sklepionym obszernym tunelem zbudowanym przed czasami, gdy tutaj rządzili Zamoyscy [?!] i ciągnącym się na odległość wielu kilometrów aż do Krasnegostawu. Żydzi wykorzystali zbudowanie bóżnicy nad tunelem do ukrycia tam skarbów z zamojskich bóżnic. Po wyjściu Niemców, a przed wkroczeniem Rosjan doszło do ich rabunku.
Plan 3-ch kondygnacji podziemi staromiejskich miał posiadać arch. T. Zaremba. W l. międzywojennych do najniższych kondygnacji spuszczano ścieki. Niektórzy znawcy Zamościa nadal utrzymują opinię o istnieniu połączonego systemu podziemi między ważniejszymi budynkami. Prawdopodobnie połączony lochem był pałac i seminarium, Kolegiata i kościół franciszkański. W l. 50. zapadła się ul. Bazyliańska (obok klasztoru, w pobliżu ul. Kościuszki), ukazując rozległe lochy (zasypane piachem), zapadał się chodnik na ul. Akademickiej na przeciw głównego wejścia do katedry (suchy, wysypany piaskiem korytarz po krótkim odcinku zasypany).
Penetrowali podziemia pod kamienicami L. Łojewski z J. Zacharowem i innymi kolegami (rozwalali ścianki tylko na jedną cegłę i szli dalej). Kilkunastoletni chłopcy wejściem za pałacem, obok "bagienka" dochodzili do Rynku Solnego (z tamtejszej mleczarni spuszczano do kanałów serwatkę), wejściem z nadszańca dochodzono do składu spółdzielni z ponad pół tysiącem beczek z ogórkami i kapustą. Wiele z najgłębszych piwnic, nie rozpoznając do końca, zniszczono podczas renowacji kamienic rynkowych. Tę trzecią kondygnację można zobaczyć, podnosząc klapę, w restauracji "Bohema". Archeolodzy z PKZ na pocz. l. 80-tych odkryli podziemny korytarz łączący bastion III x arsenałem.
O próbach penetracji w powiązaniu zapadliskiem przy św. Piątku z pocz. l. 60. przez władze bezpieczeństwa wspominał nauczyciel Adam Muszyński. W 1997 głośne stały się zapadające nie po raz pierwszy lochy przy ul. Orlej i Św. Piątka prawdopodobnie XVI-wieczne wyrobisko kamienia, albo fragmenty dzieła o charakterze obronnym. W l. 60. odkryto i zasypano podziemne wejście (kute żelazne wrota) na Plantach, ob. blok 64. Wejście do tuneli znajduje się podobno też pod blokiem na ul.  Młodzieżowej.
W 2006 odkryto podziemia pod ratuszową oficyną. W trakcie prac rewaloryzacyjnych w 2008 w rejonie Bramy Lubelskiej Starej 9 m pod ziemią odkryto podziemny korytarz z XVII w. - dł. 15 m, wys. 2 m, szer. 1,2 m, sklepiony, prawdopodobnie komunikacyjny (nie wykluczone, że przebiegał pod umocnieniami całego pierścienia twierdzy). W 2009 podczas sympozjum speleologicznego w Zamościu o zamojskich podziemiach mówił. J. Podkościelny. O podziemiach obszerny tekst opublikował w "ZKK" Łukasz Kot.


 * Okazało się, że pod staromiejskimi budynkami istnieje drugi podziemny Zamość, że kilka kondygnacji w dół ciągną się nieznane i niezbadane korytarze wypełnione wodą. Prawdopodobnie prowadziły one do ukrytych składnic kupieckich, do których dostać się można było wyłącznie przy pomocy łódek. Badaniem podziemi zajmują się specjaliści z Politechniki Krakowskiej. "Polityka" (1969 nr 43)
  *
Roman Zawrotniak, miał 9 lat - Na początku wakacji 1939 odwiedzili go kuzyni (jeden wybierał się do podchorążówki, drugi do gimnazjum) i zaproponowali zejście do podziemi. Ze świecami w kloszach, kreda i sznurkami zeszli wejściem (widać je i dzisiaj) w zrujnowanej piwnicy przy  kościele św. Mikołaja. Pojawiły się rozgałęzienia, szli w kierunku franciszkanina, tam kolejne rozgałęzienia, zeszli kondygnację niżej, do kolejnej nie ryzykowali. Poszli w kierunku Rynku Wielkiego. Mijali okrągłe pomieszczenia ok. 3 m średnicy z zejściami niżej, korytarze miejscami były bardzo wyraziste i niezniszczone. Pod podcieniami były w piwnicach małe magazyny. Chcieli wracać. Starszy kuzyn znalazł zabite deskami przejście, którym można było wydostać się na zewnątrz, gdy znaleźli się w piwnicy, hałas zwabił właściciela Żyda, sądzącego, że to złodzieje. Była to prawdopodobnie kamienica przy Staszica 21. (wg „Kroniki Tygodnia” z 29 X 2020).
 * Leszek Łojewski - Jak byłem brzdącem, to łaziłem z kolegami po wszystkich piwnicach i loszkach w obrębie Starego miasta. podczas jednej z takich wędrówek zostałem przyłapany  z kolegami przez architekta miejskiego Zarembę. Pokazał nam wtedy plany fortyfikacji, z których wynikało, że wszystkie kamienice miały połączenia podziemne. naszkicowane były trzy  poziomy lochów. Map tych nie odnaleziono.
Barbara Skórzyńska-Terlecka - Bardzo ciekawe są piwnice pod seminarium przy ul. Akademickiej. Prawdopodobnie budynek ten połączony był pod ziemią Pałacem Zamoyskich.
L. Łojewski - W 2004 przypadkowo odkryto podziemne korytarze przy ul. Kościuszki. Prawdopodobnie było to przejście  łączące Kolegiatę z kościołem franciszkanów.
Wiesław Koman (archeolog) - Nie znaleźliśmy śladów wskazujących, że  mogłyby prowadzić dokądkolwiek. (A. Wnuk Pod zamojską Starówką "Kronika Tygodnia" z 20 II 1996).
!!! Wejściem za pałacem wchodził również młody Stanisław Orłowski, po 5-6 m zasypanym, ale ciągnął sznurek dalej udając, że korytarz jest długi...
Podobną próbę, ze sznurkiem i latarką, podjęły trzy staromiejskie uczennice "piątki", z piwnic pod d. seminarium w kierunku pałacu, przechodząc nawet pod ul. Akademicką...