Z domu Grzywacz. Była harcerką, zakładała w 1918 drużynę w seminarium nauczycielskim, działaczką społeczną, kierowniczką Teatru Małego. Znana automobilistka, czł. lubelskiego Automobilklubu, wygrała rajd, jako jedyna kobieta uczestniczyła w 1938 w Międzynarodowym Rajdzie Automobilowym (3,8 tys. km, Opel Olimpia), nazywano ją "Rekordzistką", także motocyklistka, członkini koła łowieckiego. Żona adwokata Czesława Kuncewicza (osobne hasło). Urządzała wystawne przyjęcia w swojej posiadłości, jedno z nich stało się przyczyną konfliktu z zamojskimi oficerami. Aktywna m.in. jako ochotniczka podczas mobilizacji w 1939 (jak wspomina starosta - obsługiwała karetkę pogotowia PCK).
Podczas okupacji zamieszkała z Niemcem, konfidentka gestapo, zlikwidowana przez szturmówkę "Norberta" 26 maja o godz. 9.10 w mieszkaniu brata przy ul. Piłsudskiego d. 21 (wg Księgi Ludności, za M. Matuszewską o 11-tej rano 25 V przez Stanisława Sokołowskiego, za B. Sikorą ps. "Klucz" wieczorem 25 V). Jak napisał Z. Klukowski - Ludzie nie mogli ukryć zadowolenia że usunięto ze społeczeństwa polskiego szkodliwa i hańbiącą jednostkę. Pochowana na zamojskim cmentarzu.

 * Podczas Rajdu Polski w 1938 (przejeżdżał przez Zamość), uczestniczyła jako jedyna kobieta,  zajęła w klasyfikacji gener. 47 m. (51 zaw.) – zawsze uśmiechnięta, jedynaczka rajdowa, zadziwia uporem wszystkich, wytrwałością, kondycją fizyczną.
 * Na wąskiej pełnej zakrętów, nieprzystosowanej do szybkiej jazdy trasie z Lipska Polesia do Zamościa była postrachem. Jadąc zawsze szybko na pełnym gazie, miała liczne kolizje drogowe i nawet śmiertelne - zabiła dwie osoby, w tym jedno dziecko. Zawsze po jej przejeździe na drodze było pełno krwi i pierza po psach, kotach i kurach czy gęsiach. Nie uznawała bezpiecznej jazdy. (ze wspomnień Bronisława Sikory, za B. Nowakiem, "Kronika Tygodnia", 2016)
 * Wg M. Matuszewskiej - Ostrzeżona o niebezpieczeństwie, ukryła się w mieszkaniu brata. Rano zapukał listonosz, oznajmiając, że przynosi paczkę. Początkowo nie chciała otworzyć, gdy wpuściła go, odczytał wyrok. Zaczęła uciekać na balkon i tam dosięgły ją kule, działo się to przy ruchliwej ulicy na przeciw koszar. ("Kronika Tygodnia"  z 1995)