Jeden z 22 klasztorów tego zakonu w Polsce. Organizatorem i I-szym rektorem był zasłużony dla zakonu o. Karol Szrant. W 1934 biskup lubelski przekazał im szkolny kościół św. Stanisława (ob. św. Mikołaja) i parterowy dom przy nim (k. XIX w.), później nadbudowany i dobudowany (1935, 1983-86). Zajmowali się działalnością rekolekcyjną. W 1938 ich nakładem wyszła książka o. Leona Pyżalskiego Wrogowie ludu.
28 III 1941 wyrzuceni, przy czynnym zaangażowaniu miejscowych prawosławnych, mieszkali "po ludziach", powrócili 22 IX 1944. Na Rotundzie rozstrzelano 8 VII 1940 o.o. Jana Jakubowskiego i Wincentego Wójtowicza, w Dachau zm. o. Wacław Pilarczyk, a o. Kazimierz Nocoń zm. na tyfus posługując chorym. W 1938 było 6 zakonników, w 1955 - 4 i 2 braci, 1985 - 9 i 1, 1999 - 6. Do 1983 przeprowadzili 427 misji, 1729 rekolekcji, renowacji i triduów. Kultywują cześć Matki Bożej Nieustającej Pomocy (osobne hasło). Prowadzili bractwa i Sodalicje Mariańskie, obsługiwali chorych w szpitalu. Klasztor odwiedzali generałowie zakonu w 18-19 X 1969 o. Amaral, a w 1981 o. Józef Pfhab. Działa tu od 1983 ruch "Maitri" (Dobroczynność). Z miejscowego powołania w Boliwii pracuje o. Zbigniew Kotliński. Całe dorosłe życie spędził w zamojskim klasztorze, urodzony na Przedm. Lubelskim brat Michał - Jan Zych. Jednym z bardziej zasłużonych był o. Stanisław Dudka (1929-2015), spędzając ostatnie 37 lat w Zamościu, zaangażowany w pomoc internowanym, uhonorowany medalem Pro Patria. Na zamojskim cmentarzu spoczywa 15 ojców i braci redemptorystów (2022).
Rektorami byli: 1934-36 Karol Szrant, 1936-38 Leon Pyżalski, 1938-42 Józef Sochacki, 1942-48 Antoni Lisiak, 1948-49 Józef Herman, 1949-50 Józef Puchalik, 1950-56 Edmund Zieliński, 1956-59 J. Herman, 1059-65 Władysław Ziober, 1965-69 Bronisław Motyka, 1969-72 Józef Krok, 1972-76 Stanisław Jękot,1976-84 Stefan Pęgiel, 1984-87 Alfons Ziober, 1987-92 Franciszek Krakowski, 1992-99 Waldemar Gawłowski, 1999-2005 Stanisław Kiełbasa i 2005-2011 Ireneusz Homoncik, 2011-2013 Marek Mirus, od 2013 Stanisław Odroniec.
* W tradycji (regule) zakonu, za jego założycielem, praktykowane było biczowanie. Ministrant z przełomu l. 40 i 50. wspominał o nierzadko drastycznych i nie zaleczanych obrażeniach twarzy zakonników odprawiających msze.