1809, wiosną na drogach Niemiec, Napoleon do Tomasza Łubieńskiego (szwoleżera gwardii cesarskiej, później generała) – Co tam u was Polaków słychać? Łubieński - Powiadają nam, że odzyskamy nową Galicją. A cesarz natychmiast – Et Zamosk aussi (i Zamość także). To zdanie miano przypisywać Walewskiej, która miała nalegać na przyznanie Zamościa Księstwu Warszawskiemu.
1810 – „W uwagach o twierdzach polskich” Napoleon nie wspomina o Zamościu. W jego "Zapiskach o miejscach umocnionych..." z 6 X twierdza zwraca szczególną uwagę i wyznacza jej pewne określone zadania.
1811, w kwietniu – Nie znam Zamościa, ale jeśli potrafi się obronić – musi być dostatecznie uzbrojony z zaopatrzony na co najmniej 6 miesięcy i posiadać nie najsłabszy garnizon. Jeżeli nie – ewakuować artylerię do Warszawy, a umocnienia wysadzić.
Zamość, wg cesarza - znajduje się poza głównymi liniami operacyjnymi, a twierdza za mała i zupełnie bezużyteczna. Duży i ważny jest tylko Modlin. Wobec przypuszczalnej inwazji rosyjskiej Zamość musiałby się bronić 3 miesiące, ale zredukować artylerię na przestrzeni obronnej Zamościa do 12-16 dział, resztę oddając dla Warszawy i Modlina.
Opinia Napoleona ewoluowała jednak. Listem z 15 V 1811 – nie widzę żadnej niedogodności w utrzymaniu Zamościa – w mojej opinii musimy pracować nad tym, aby Zamość doprowadzić do stanu obronnego, dostarczając tam wyposażenie i uzbrojenie na 5 miesięcy obrony z zastrzeżeniem nie przerywania dostaw do momentu, gdy będzie zabezpieczony ze wszystkich stron i nie stanie na czele dobry dowódca i dobry inżynier fortyfikator. 17 V 1811 polecił skierowanie do twierdzy 13 i 15 pułku.
Cesarz wyznaczył twierdzy rolę drugorzędną, ale ważną dla teatru wojny. Sprawiła to bliskość granic z Rosją i wyznaczenie twierdzy roli osłonowej. Zamość miał pełnić rolę zapory od strony południowo-wschodniej. Stało się w 1813. (dr J. Feduszka "Tygodnika Zamojski", 2021)
*
Napoleon. A jakby go nie było? Zamość pozostał by w zaborze austriackim, może nawet wyłącznie. Nie było by zmodernizowanych przez Malletskiego dla Rosjan potężnych fortyfikacji, zamiast, jak wokół Krakowa czy Lwowa pół wieku wcześniej planty. O tyle wcześniej też do Zamościa dojechała by prosto z Krakowa kolej. Rozwijała by się od 1808 jedna z najważniejszych instytucji w dziejach kultury polskiej "Ossolineum". I ordynaci w pałacu nadal. W Zamościu setki urzędników austriackich, zawsze to nie wielotysięczny garnizon rosyjski. Może teatr, zawodowy, w secesyjnej szacie, albo w tejże, albo dworzec, zamiast popłuczyn gubernialnego klasycyzmu. I nie doganialibyśmy dziesiątkami lat Tarnowa czy Przemyśla, a jako galicyjskie miasto trwalibyśmy sobiez tramwajami, dziennikami, kawiarniami, a taki Piłsudski to by nie z Oleandrów, a np. Janowic ku Polsce wymaszerowywał... O, chyba zapędziłem się jednak.