Też jako kamienica Fołtynowiczowska. Piętrowa, narożna (ul. Moranda), podcieniowa. Zaprojektował ją ok. 1590 dla siebie Bernardo Morando, ale ukończył dopiero ok. 1610 zięć architekta złotnik Stanisław Abrahamowicz. Od ok. 1635 do k. XVII w. dom związany był z wnukami Moranda, Stanisławem także Anną tj. Radułami i Elżbietą najsłynniejszymi z nich Fołtynowiczami. Wśród właścicieli byli dwaj zasłużeni profesorowie i rektorzy Akademii od 1644 Marcin Fołtynowicz, później Stanisław Niewieski, również autor kalendarzy. Częściowo przebudowana po pożarze w 1744.
Na przełomie XVIII/XIX w. należała do Pawła i Katarzyny Bidermanów, następnie Jana Albrechta Witecka i Józefa Poraj Kobielskiego. Od niego wynajął w 1806 za 170 zł rocznie mieszkanie architekt Henryk Ittar (piętro górne całe, to jest pokojów 5 z kuchnią, spiżarnią na ganku będącą i strychem całym, tudzież na dole po prawej stronie pokojami 3, komórkami na drwa 2 i piwnicami 2). W 1 poł. XX w. kamienica należała do znanej rodziny Wojnarowskich, po ostatniej wojnie też do Słupeckich. Mieszkał m.in. adwokat Edelsberg, była kancelaria adwokacka Warchałowskiego, sklep z konfekcją Hessy Goldstejn, zakład krawiecki Stanisława Służewskiego.
W 1960 otwarto w niej preselekcyjny salon wówczas jeszcze tylko radiowy, a w 1965 zastąpiony aż do renowacji przez duży sklep odzieżowy z wejściami od podcienia i od ul. Moranda. Ponadto owocowo-warzywny, na piętrze biura SOP, potem Przedsiębiorstwa Obrotu Zwierzętami Hodowlanymi. Po renowacji miał tu być Dom Architekta, ostatecznie jednak oddano kamienicę służbie zdrowia (Wojew. Przychodnia Matki i Dziecka, Ośrodek Doskonalenia Kadr Medycznych), w piwnicach powstał popularny niegdyś klub "Medyk". Od 2007 remontowana, później znalazła się w niej na krótki czas restauracja "Zapiecek" warszawskiej spółki "Polskie Pierogarnie" (2008-2010). W wyniku własnościowych perturbacji, przez kilka lat lokal stał nieczynny. W IV 2016 otwarto "Morandówkę" - hotel i restaurację.
Miała to być kamienica wzorcowa dla zabudowy rynkowej. Reprezentowała drugi typ wnętrza z wąską sienią przelotową na osi. Podobnie jak trzy następne, nie została nigdy nadbudowana. Jej eleganckiej, harmonijnej fasadzie brakuje tylko attyki.  Była by ona znakomitym dopełnieniem wystroju obu elewacji z bogatym okuciowym fryzem z 10 główkami lwów, z diamentowymi boniami w przyłuczach podcieni, z kamiennymi obramieniami okien. Podobnie jak obydwa fryzy, późnomanierystyczne cechy nosi wspaniały arkadowy portal w podcieniu (dekoracje przypisuje się Janowi Wolfowi). Z wcześniejszymi renesansowymi oknami i boniowanymi podcieniami koresponduje natomiast skromniejszy portal od podwórza. Wielką izbę na piętrze obiega polichromowany fryz ze znakami zodiaku, być może mającymi związek z astrologicznymi zainteresowaniami S. Niewieskiego. W tyle kamienicy przy końcu XVII w. znajdował się murowany browar i mieszkanie piwowara.


 * Z relacji z uroczystości dożynkowych w Zamościu - W nowo otwartym Domu Pracy Twórczej Architekta odbył się pokaz architektoniczny "Zamość-80". ("Sztandar Ludu" z 15 IX 1980). Wystawę można było obejrzeć, lecz przywołana instytucja nigdy nie powstała.
 * Kamieniczka aż "prosi się" o przywrócenie attyki - można ją "pożyczyć" z kamienicy Telanowskiej, której wobec nadbudowy piętra, odnaleziona w archiwum attyka nie jest już "potrzebna".
* W 2005 wypowiedziano lokale kawiarni "Pod Arkadami" Janusza Kitki (prowadzi od 19 lat), sklepu zielarsko-drogeryjnego (wł. Jolanta Szkodzińska), zegarmistrza, kancelarii adwokackiej, ogniska muzycznego ZTM, dwu mieszkań, w związku z przeznaczeniem kamienicy na Dom Pracy Twórczej.
 * Decyzją władz miejskich odnowiona kamienicę przyznano na potrzeby przychodni zdrowia. Pomijają fakt zlekceważenia wytycznych projektantów rzeszowskich, nie usłuchano głosu zamojskich środowisk twórczych, które widziały w kamienicy siedzibę SARP, miejsce pracy twórczej architektów, plastyków, rzeźbiarzy, konserwatorów. Były w tej sprawie uzgodnienia i umowy. Wszystko przekreślono. Jakby nie można było dla jej potrzeb adaptować sąsiedniej kamienicy (...). W taki oto sposób podjęto decyzję koniukturalną, "bo na Starówce nie mamy placówki służby zdrowia", pozbawioną wyobraźni. Zabytkowe lokale kamienicy morandowskiej niszczą tłumy interesantów przychodni, pewnie wkrótce trzeba będzie ją remontować, a Zamość stracił szansę wpisania się na kulturalną mapę Polski, uzyskania na niej miejsca takiego, jakie ma dla twórców Kazimierz. (S. Jadczak, "Sztandar Ludu" z 28 XI 1981)

 * Przetarg na dzierżawę kamienicy w 2006 wygrała spółka L. Tondellego, który oprócz najwyższego czynszu (10 tys. zł), zaoferowała 40 miejsc pracy i 70 imprez rocznie (wystawy, koncerty itp.). Po sprawdzeniu okazało się, że w części piwnicznej zabrakło 200 m2 powierzchni (odgrodzone murem, pod sąsiednią kamienicą). Winien był nieaktualny projekt zagospodarowania z 2003 (w nowym z 2006 wykluczono łączenie obiektów). Pierogarnia musiała opuścić kamienicę, wskutek czego zażądała od miasta olbrzymiego odszkodowania (18 mln zł), za poniesione koszty i utracone korzyści, w 2023 sąd uznał, że z odsetkami miasto ma zapłacić ponad 5 mln.