Też Jaroszowicz, Jaroszowic. W służbie ordynatów pozostawał aż przez 65 lat, czuwając m.in. nad pracami artystycznymi i budowlanymi na terenie ordynacji. Wykształcił się na architekturze Moranda, którego dzieło później kontynuował. Z jego nazwiskiem łączy się drugi rozkwit architektury Zamościa. Zostawił szereg pełnych rozmachu i bogactwa kształtów budowli (autorstwo części z nich pozostaje jednak hipotetyczne), wzbogacając panoramę Zamościa o sylwetkę przebudowanego całkowicie ratusza, a być może, także gmachu Akademii i kościoła franciszkańskiego - będących jednymi z okazalszych i oryginalniejszych budowli polskich 1 poł. XVII w., a także o cerkiew grecko-ruską, oraz nieistniejący kościół ormiański i dwór na Zamczysku, a być może i synagogę. Zaprojektował też pierwszą ambonę kolegiacką z alabastrowymi figurami. Nadzorował końcowe prace przy Kolegiacie i fortyfikacjach. Jego dziełem są trzy wspaniałe kościoły na terenie ordynacji (Turobin, Szczebrzeszyn, Uchanie), klasztor (Sokal) oraz kaplica przy kościele dominikanów w Lublinie.
W 1620-50 ściśle współpracował z muratorem i dekoratorem Janem Wolffem. Inspirowany wzornikami i reprezentatywnymi budowlami Zamościa, Lublina, Krakowa stworzył swój indywidualny styl (konsekwentne podziały wnętrz i elewacji, rytmiczne zestawy pilastrów, obramowania, konchowe wnęki, dekoracyjne listwy stiukowe). Jego sztuka nie wolna jeszcze od tradycji manierystycznych, należy do wczesnego baroku, skłaniając się ku formom prowincjonalnym, określanych teraz "stylem zamojskim", którego był wraz z Wolffem główną postacią. Dzieła Jaroszewicza na trwale weszły do historii sztuki polskiej. Przy nim natomiast kształcił się Jan M. Link.
Zarządzał zamkiem (burgrabia), czuł się przede wszystkim jednak architektem. Zwracał się do ordynata o zwolnienie z absorbujących funkcji „skarbowych” - to nie należy Architektowi, Architekt ma swoie powinności, a czasu więcey trawie koło rachunków się bawić, zapłatę robotnikom dając i koło rejestrow chodząc.
O nim samym wiemy jednak niewiele. Czerpał dochody z 2 wójtostw, lackiego i złojeckiego (w Złojcu browar, winnica, pasieka, sadki). Wg ostatnich hipotez mieszkał przy ul. Kolegiackiej (tyły kamienicy w Rynku Wielkim, ob. 7A). Córka Jadwiga wyszła za mąż za Jana Kasińskiego, Katarzyna była żoną Jakuba Wentona. W 1951 jego imię otrzymał placyk obok Akademii (w okolicy której w końcu l. 30. XVII w. mieszkał) i kościoła św. Katarzyny.
* W jednym z listów do Zamoyskiego pisał o pracy przy pałacu ordynackim - Bardzo mi ciężko każda rzecz idzie, jak z kamienia, a nadto rzemieślników i murarzów w Zamościu dość lada jakich w Zamościu nie masz, bo jedni wymarli, a drudzy nie umieją nic.
* Z listu jego o zajeździe niejakiego Olbieckiego, na jego folwark złojecki - Po północy czeladź moją, stroże, zabijali siekli, jako się im podobało, zrobiwszy to do karczmy mojej poszli, tamże narąbali chłopów białogłów poddanych; kogo dostali siekli bili (...) Tatarzyn nie byłby tak okrutny, po tej potrzebie do Zamościa nawieziono ludzi rannych. (...) Zaprawdę dziwuje się męstwa śmiałości śpiących bić.