Potoczna nazwa, od niem. skrótu ludobójczej Nadzwyczajnej Akcji Pacyfikacyjnej wymierzonej w polską inteligencję, której kulminacja przypadła czerwiec 1940. W Zamościu objęła 4 powiaty. Po nocnej odprawie w Policji 19 VI rano pierwszych aresztowanych dostarczono na zamojską Rotundę, która po raz pierwszy stała się miejscem kaźni. Przez cztery dni kolejnych więźniów (łącznie 900), zmuszano najpierw do rund karnych, w trakcie których byli bici. Trzymani byli w celach, w prymitywnych warunkach. 24 VI transport 320 więźniów Rotundy przewieziono na Zamek w Lublinie, następnie 30 VI z większą już grupą pociągiem do obozu w Oranienburgu.
* Gestapo zabrało się za rozszyfrowania stosunków i obywateli zamojskich. Z okien biur Sicherheitspolizei przez kilka niedziel filmowano wychodzących po nabożeństwie z kolegiaty, do której pilniej niż przed wojną uczęszczała miejscowa inteligencja. Niewielu dostrzegało tę na pozór niewinną zabawę gestapowców. Specjalni agenci penetrowali kartoteki biura meldunkowego, o czym ostrzegał urzędnik Bolesław Kazanecki. (ze wspomnień starosty Sochańskiego)
* O godz. 11 przybył żołnierz niemiecki z karabinem i po wypowiedzeniu "Grüss Got" aresztował ks. Zawiszę. Po wypełnieniu 5 kartek kwestionariusza kazał wziąć aresztowanemu żywność na 5 dni, koc, zostawić natomiast zegarek, wieczne pióro i rzeczy kosztowne. Ulicami Przybyszewskiego, Kościuszki i Moranda poprowadził aresztanta do Rotundy. Tam u wejścia 3 gestapowców spisywało personalia. Przy murze stały szeregi mężczyzn z podniesionymi rękami, twarzami do ściany. Po spisaniu personaliów polecono więźniom wykonać trzy "rundki": wokół Rotundy co kilka metrów stali z kijami młodzi SS-mani ze szkoły SS w Janowicach Dużych, mieszczącej się w byłej szkole rolniczej. Jeden z hitlerowców popchnął więźnia, każąc biec szybko, by nie być uderzony kijem. Rzadko komu udało się uniknąć ciosów. Przy tych "rundkach" zakończył życie Aleksander Szeptycki. Ks. Koziołkiewicz (ur. 1872), który nie mógł robić tych "rundek", został ciężko pobity kijami, a kiedy te połamano, bito go sztachetami i deskami. Księdza Zawiszę po 8 "rundkach" umieszczono w celi nr 14 (Fr.S. Ksiądz Zawisza z Zamościa, "Słowo Powszechne" 1976 nr 236)
* A. Klimek spędził kilka dni na Rotundzie - Mnie wzięli 17 VI 1940. Gestapo kazało wziąć żywności na trzy dni. Po przesłuchaniach odprowadzono mnie do Rotundy. Młodzi esesowcy z kijami walili wszystkich, kazali trzy razy biegać dookoła placu. Ponieważ wypadł mi ołówek z kieszeni, zatrzymałem się i podniosłem. Czwarty raz lecieć! A potem padnij! Czołgać się do celi, zdjąć marynarkę, wyjść i kamyczki zbierać. (z wywiadu do "ZKK" w 1987)
* Gestapo zabrało się za rozszyfrowania stosunków i obywateli zamojskich. Z okien biur Sicherheitspolizei przez kilka niedziel filmowano wychodzących po nabożeństwie z kolegiaty, do której pilniej niż przed wojną uczęszczała miejscowa inteligencja. Niewielu dostrzegało tę na pozór niewinną zabawę gestapowców. Specjalni agenci penetrowali kartoteki biura meldunkowego, o czym ostrzegał urzędnik Bolesław Kazanecki. (ze wspomnień starosty Sochańskiego)
* O godz. 11 przybył żołnierz niemiecki z karabinem i po wypowiedzeniu "Grüss Got" aresztował ks. Zawiszę. Po wypełnieniu 5 kartek kwestionariusza kazał wziąć aresztowanemu żywność na 5 dni, koc, zostawić natomiast zegarek, wieczne pióro i rzeczy kosztowne. Ulicami Przybyszewskiego, Kościuszki i Moranda poprowadził aresztanta do Rotundy. Tam u wejścia 3 gestapowców spisywało personalia. Przy murze stały szeregi mężczyzn z podniesionymi rękami, twarzami do ściany. Po spisaniu personaliów polecono więźniom wykonać trzy "rundki": wokół Rotundy co kilka metrów stali z kijami młodzi SS-mani ze szkoły SS w Janowicach Dużych, mieszczącej się w byłej szkole rolniczej. Jeden z hitlerowców popchnął więźnia, każąc biec szybko, by nie być uderzony kijem. Rzadko komu udało się uniknąć ciosów. Przy tych "rundkach" zakończył życie Aleksander Szeptycki. Ks. Koziołkiewicz (ur. 1872), który nie mógł robić tych "rundek", został ciężko pobity kijami, a kiedy te połamano, bito go sztachetami i deskami. Księdza Zawiszę po 8 "rundkach" umieszczono w celi nr 14 (Fr.S. Ksiądz Zawisza z Zamościa, "Słowo Powszechne" 1976 nr 236)
* A. Klimek spędził kilka dni na Rotundzie - Mnie wzięli 17 VI 1940. Gestapo kazało wziąć żywności na trzy dni. Po przesłuchaniach odprowadzono mnie do Rotundy. Młodzi esesowcy z kijami walili wszystkich, kazali trzy razy biegać dookoła placu. Ponieważ wypadł mi ołówek z kieszeni, zatrzymałem się i podniosłem. Czwarty raz lecieć! A potem padnij! Czołgać się do celi, zdjąć marynarkę, wyjść i kamyczki zbierać. (z wywiadu do "ZKK" w 1987)