Ur. w Zamościu (ul. Grodzka 7), lecz najwcześniejsze lata spędził w podwarszawskich Chylicach, wrócił tu w 1957. Ukończył szkołę nr 7 i I LO (1963), przez 8 lat uczył się gry na fortepianie (nie zdał egzaminu do szkoły muzycznej!), w X klasie założył zespół muzyczny "Band", grał w teatrze szkolnym (w Chacie za wsią pana ze dworu), występował w pantomimie Wieszczka lalek jako wieśniak (1959), tańczył w zespole, uczestniczył w olimpiadzie matematycznej, trenował szermierkę. Pierwszy raz przed dużą publicznością wystąpił w finale konkursu "Mikrofon dla wszystkich" w Warszawie (piosenka Buona sera signorina). Studia wybrał dość przypadkowo (nie miałem sprecyzowanego wyboru), ma dyplom architekta Politechniki Krakowskiej (1980). Pozostał w Krakowie.
W czasie studiów w 1967 założył z J. Pawluśkiewiczem kabaret i zespół muzyczny "Anawa" (grał w nim Zb. Wodecki) - pierwszy występ w Trzech Króli. Debiutował na festiwalu piosenki studenckiej (II m. za Tango Anawa - wygrała M. Rodowicz, jury dopuściło jego piosenki do eliminacji dopiero po interwencji E. Demarczyk). Stał się bardzo popularny od "Opola-68" (nagroda dziennikarzy za Serce). Za wykonywane przez siebie utwory zdobył tam jeszcze w 1969 nagrodę TVP (Wesele, wł. muzyka), w 1971 nagrodę Ministerstwa Kultury (Korowód, wł. muzyka) i w 1977 główną nagrodę (Hop szklankę piwa, wł. muzyka), dwie inne jego piosenki wykonała wówczas K. Janda i T. Haremza.
Śpiewał poezję polską, także własną. Autor ok. 250 piosenek, także m.in. dla M. Rodowicz, K. Jandy, M. Umer. Na pewien czas (1972-76) rozstał się z "Anawa" (w tym czasie miał własny zespół WIEM czyli w innej epoce muzycznej), później występując z nim z przerwami do końca lat 90. Przez 10 lat występował w "Piwnicy pod Baranami", od 1981 śpiewał we własnej Piwnicy "Hotelu pod Różą".
Występował w kilkunastu krajach, pierwszy raz w ZSRR (1969), później m.in. Holandii i Wielkiej Brytanii, na Kubie, także w USA (parokrotnie), Kanadzie, Australii, Włoszech, Francji, Niemczech, także w Czechosłowacji, Bułgarii i na Węgrzech. Uczestniczył w Festiwalu Piosenki Prawdziwej (Gdańsk 1981). Do 1990 dał ponad 5 tys. koncertów, nagrał kilkanaście dużych płyt (LP. CD), m.in. we własnej firmie "Markart". Wyszedł na płycie cykl piosenek Obrazy śpiewające. Od 1974 tworzył muzykę dla teatru i filmu (m.in. i musicalu Szalona lokomotywa wg Witkiewicza, do portretu muzycznego Leśmiana, oratorium Zapach łamanego chleba Nowaka, Niebezpiecznych związków Laclosa). Powstał film TV Będziesz moją panią z jego piosenkami. W 2002 otrzymał "Fryderyka" za całokształt działalności muzycznej, w plebiscycie "Polityki" na artystę estrady XX wieku zajął VII miejsce (z solistów przed nim tylko Niemen, Rodowicz i Demarczyk). Odznaczony Krzyżem Oficerskim OOP (2000).
Wystąpił też w filmie (Polowanie na muchy A. Wajdy) i był bohaterem filmu dokumentalnego Z pamiętnika mej duszy. Wydał kilka tomików wierszy (Będziesz się uśmiechać 1985, Na serca dnie 1990, Krajobraz pełen nadziei 1997).  Był malarzem amatorem, pastelistą (gł. kwiaty i pejzaże Krakowa), wiele prac pozostawił w USA, jego pastele pojawiają się na aukcjach.
W 1980 skomponował muzykę do Otella w Rynku Wielkim podczas Zamojskiego Lata Teatralnego, oraz dwa utwory pośrednio poświęcone Zamościowi: Księżyc na Rynku, który zaliczał do swoich lepszych kompozycji i Gdzieś na skraju mapy. Jako pracę dyplomową pod kierunkiem prof. Zina zaprojektował "Dom muzyki" na Starym Mieście. Zaprojektował też wodotrysk - zdrój uliczny dla Zamościa (zrealizowano wodopój - wspominał - który przypisywano mnie).  Występował w Zamościu w 1974, 1978 (8 III - w sali "dla pań" koncert zamknięty i 10 VI w amfiteatrze dla 6 tys. widzów), 1984 ("Consulatus"), 1985 (luty, KMI), 1993 i 2000 (Rynek Wielki).
W 1972 wziął ślub (żona Danuta - geograf, syn Łukasz). Zm. 9 X 2006, spoczął w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Rakowickim. W 2007 zorganizowano w Zamościu pierwszy festiwal jego imienia (Festiwal Kultury im. Marka Grechuty) i wmurowano tablicę pamiątkową na domu w którym mieszkał (w 2016 kolejna w I LO). Od 2008 z inicjatywy W. Leszczyńskiego organizowany Przegląd Poezji Śpiewanej poświęcony twórczości M. Grechuty (2023 - XIV-ty). Jego biografię Jedno życie (ok. 450 stron, nie drukowaną, datowaną 1995) napisała matka Wanda Grechuta (1923-2001), zasłużona działaczka PTTK. Wyszły trzy książki o M. Grechucie: Marek Grechuta we wspomnieniach żony Danuty (2014), z punktu widzenia jego związków z Zamościem ważniejsza Chwile, których nie znamy. Opowieść o Marku Grechucie Marty Sztokfisz (2013) oraz W. Majewskiego Marek Grechuta Portret artysty (2006). W 2015 na zaproszenie miasta w podsumowaniu roku kulturalnego uczestniczyła Danuta Grechuta.
Największe przeboje (oprócz wymienionych w biogramie): Będziesz moją panią, Dni których nie znamy, Dzikie wino, Mandarynki, pomarańcze, Nie dokazuj, Niepewność, Świecie nasz, Ocalić od zapomnienia, Wiosna ach to ty.


 * Grechuta w Zamościu - urodził się 10 XII 1945 o 18-tej w mieszkaniu na piętrze (środkowy pokój) przy ul. Grodzkiej 7/m. 4. Ochrzczony został w Kolegiacie 19 kwietnia 1946, we wrześniu 1947 z rodziną wyjechał do Boernerowa, by po kilku miesiącach zamieszkać w Chylicach. Do pierwszej klasy chodził do "siódemki" w Zamościu (IX 1952 - VI 1953). Do pierwszej komunii przystąpił 4 VI 1955 w kościele w Skolimowie. Na początku 1957 po rozstaniu z mężem matka zabrała go do Zamościa, tu w 1957 ukończył szkołę podstawową (nr 7), a następnie Liceum. We wrześniu 1963 wyjechał do Krakowa, jak się okaże na zawsze. Patrząc z ulicy za pierwszymi dwoma oknami od lewej strony znajdował się pokój z pianinem. Łącznie w Zamościu mieszkał ponad 9 lat (do mieszkania Grechutów tel. 4724). Ojciec M. Grechuty był. m.in. dyrektorem PKS w Skarżysku-Kamiennej.
 * Urodziłem się w Zamościu, ale lata "sielskie. anielskie" kojarzą mi się nieodparcie z Konstancinem. Tam był mój dom i tam rozpoczęła się moja edukacja muzyczna. W domu było pianino i tam uczył mnie miejscowy organista. Kiedy znalazłem się w Zamościu i poszedłem na egzamin do szkoły muzycznej, uznać raczej musiałem raczej lata te za stracone. ("Sztandar Ludu" z 22 VIII 1980)
* LP (CD): z "Anawa" - bez tytułu 1970, Korowód 1971 (też CD 1992), Szalona lokomotywa 1977, bez tytułu w Suprahonie, Śpiewające obrazy 1981, Wiosna, ach to ty 1986, Krajobraz pełen nadziei 1988 (też CD), Ocalić od zapomnienia 1990 (też CD), Jeszcze pożyjemy (tylko CD), Złote przeboje;
z "Wiem" - Droga za widnokres 1972 (też CD 1991), Magia obłoków 1974;
sam - Pieśni 1979, W malinowym chruśniaku 1984, Piosenki dla dzieci 1991, 10 ważnych słów 1994 (tylko CD).
* W 1980 powstał mało znany, łączony z Zamościem Księżyc w Rynku do wiersza J. Czechowicza (faktycznie o Lublinie, w poemacie jest też Zamość). 2003 na 14-tej płycie Niezwykłe miejsca znalazła się piosenka poświęcona Zamościowi Gdzieś na skraju mapy.

 * Kamienica przy Grodzkiej należała od 1923 do dziadka Grechuty. W niej urodziła się jego matka. W 1970 podczas kapitalnego remontu rodzina nie opuściła mieszkania, by nie utracić go po zakończeniu remontu, przez rok żyjąc w strasznych warunkach. W czasie remontu  zniszczono i zlikwidowano zabytkowy kominek. Gdy po 10 latach groziło katastrofą klatki schodowej, wykwaterowano ich na pół roku, ale rodzina Grechuty nigdy tam już nie wróciła, chociaż mimo zagrożeń zakwaterowano inną rodzinę.
 * Poezję w moim życiu zawdzięczam polonistom z liceum w Zamościu, którzy zachęcali mnie do recytowania wierszy na szkolnych akademiach. No i zdarzyło się tak, że wkułem cały "Hymn" Kasprowicza i wyrecytowałem na akademii. To trwało 35 minut. Koledzy byli zachwyceni nie tyle poezją, ile tym, że przez ponad pół godziny mówiłem wiersz bez zająknienia. (z wywiadu dla "Rzeczypospolitej") 
 * Na pytanie o kontakty z rodzinnym miastem - czyż nie wraca się z sentymentem do miasta w którym przeżyło się pierwsze chwile młodzieńczych wzlotów i uniesień, pierwszą miłość?
("Sztandar Ludu" z 22 VIII 1980)
 * Prof. W. Zin - Podeszła do mnie zupełnie nieznana mi pani, oświadczając: "mój syn stara się na architekturę" i pokazała parę rysunków. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że jest to człowiek niezwykle wrażliwy, jego kreska ma jakąś kaligrafię, na pewno zda egzamin i żadna protekcja nie jest mu potrzebna.
 * Z wywiadu do "Tygodnika Zamojskiego" - Ja osobiście nic nie mam przeciwko miastu. Ale moi muzycy na wspomnienie Zamościa dostają wysypki. Powód? Otóż w ubiegłym roku z okazji 400-lecia miasta jako dar od siebie postanowiłem od siebie napisać muzykę do "Makbeta" [faktycznie "Otella"] wystawianego przez J. Machulskiego. Muzyka bardzo się podobała. Więc i ja byłem zadowolony. Szkopuł w tym, że trzeba było ją nagrać. I dla muzyków którzy o robili była to normalna praca, za którą należało zapłacić. Nagranie dokonano w katowickim studiu i za wynajęcie którego płaci się określone stawki. Targi o to, kto ma pokryć należności toczy się między lubelską Estradą a Urzędem Miejskim w Zamościu do tej pory. A mnie jest po prostu głupio. (27 III 1981)
 * W wystawionej w 1958 pantomimie Wieszczka lalek wystąpił jako wieśniak (partnerowała mu Alina Niedabylska), w następnej odsłonie w grupie tańczących Krakowiaków, później Górali.
 * W 1985 w wywiadzie, Grechuta pozytywnie wyrażał się o zamojskim Klubie Młodej Inteligencji -  zostałem jego członkiem.
 * No, proszę państwa, inżynier Marek Grechuta występuje na własną odpowiedzialność - tak zapowiadał pierwszy występ w Piwnicy pod Baranami słynny Piotr Skrzynecki.
 * Zofia Otłowska - wychowywaliśmy się w jednej kamienicy, pamiętał jak grał na pianinie i śpiewał. Na początku wykonywał znane i modne przeboje innych piosenkarzy. Koleżanki przychodziły często nas na podwórko i słuchały jego gry, stojąc pod oknem. Niektóre się w nim podkochiwały.
Jerzy Słupecki - miał w parku swoją ławkę, stała w alei kasztanowej nieopodal stawu. (za "Tygodnikiem Zamojskim" z 2006), 
Romuald Kołodziejczyk  - W domu służbowym PKS mieszkali także p.p. Wiszniowscy z synem Wojciechem uczniem liceum, do którego  przychodził brat cioteczny Marek Grechuta, też uczeń liceum. W rzeczywistości przychodził do swojej sympatii, córki trzeciego lokatora. Aby być razem wybierali się na spacer do parku, a jako pretekst do wyjścia zabierali w wózku moją małą córkę Agatę (mail AK)
Bożena Osborne-Kulesza - J. Czerkasiuk prowadził zajecia WF z chłopcami w "Cwiczeniowce". Z całą pewnością football, mecz, podczas którego znieśli z boiska skontuzjowanego Marka Grechutę.
 *
Marcin Kydryński (pisarz) - Z kroniki zachwytu: Zamość. Spacer po starówce jest jak odkrycie „hebanowej, lśniącej szkatułki”. OK, nie hebanowej, raczej z kości słoniowej, bo to miasto jasne, ale musiałem sięgnąć po tę frazę, bowiem tuż obok rynku, przy Grodzkiej 7 urodził się i mieszkał Marek Grechuta. Wyobrażam go sobie, jak wybiega z tornistrem w mgły i szelest liści o świcie, jak samotnie przemierza rynek. Scena iście baśniowa, tłumaczy późniejszą tkliwość jego sztuki. Miałem szczęście poznać Grechutę (...). Został w pamięci nieodmiennie wielki. (internet, 2021)