W zakupionej przez działającą przy Kolegiacie Fundację "Dom starców i kalek w Zamościu" w 1852 na licytacji za 250 zł kamienicy przy Rynku Wielkim 11 powstał w 1857 przytułek św. Ducha (osobne hasło: Przytułki) dla chrześcijan o 20 miejscach. Występował też jako Dom Schronienia czyli Szpital Ubogich, od 1905 przytułek (dom) dla starców i kalek. W 1880 był drugi obok chrześcijańskiego przytułek dla starców - także dla prawosławnych z ros. nazywany "Bagadielnią" (ul. Bazyliańska - na przeciw ob. Domu Centralnego. W l. 90. XIX w. powstał żydowski dom schronienia (1904 - 7 miejsc), zastąpił go otwarty w 1913 "dom starców żydowskich" (14 łóżek) przy ul. Zamenhofa obok mykwy (między Jazz-Clubem i księgarnią). Pierwszy czynny do I-szej, drugi do II wojny.
W 1920 w chrześcijańskim domu starców i kalek przebywały 32 osoby (w tym 21 kobiet), a nawet 40 (w tym 29 staruszek) a 31 III 1929 w 11 pokojach - 54 pensjonariuszy (w tym 10 kobiet), 1 gospodarz. Stałym kierownikiem (kuratorem) instytucji był Józef Karpowicz. Można było przychodzić do 22-giej (zimą do 21). W 1941 Dom Starców  przeniesiono na ul. Pereca 2-4 (d. Icka Forema i Bruchy Goldbarten), a jego prowadzenie przejęły zakonnice Józefitki. Posiadał 40 miejsc osób (w tym 11 dla mężczyzn), 9 VIII 1945 przebywało 45 osób, nawet poniżej 30 lat i zatrudniano 3 pracowników (w 1948 - zmarło 6 osób). Ostatnią kierowniczką (od 1947) była Weronika Zaręba s. Chryzostoma, pracując z dwoma jeszcze zakonnicami.
W 1950 Dom Starców przekształcono w Miejski Dom Opieki dla Dorosłych (pow. 18 lat, obu płci), liczył 42 pensjonariuszy, w tym 6 nieuleczalnie chorych i 3 upośledzonych. Po likwidacji umieszczono tam internat PLSP.


 * Ze Wspomnień I.L. Pereca - Bliżej magistratu  chrześcijański dom starców, czasem wysypują się stamtąd stare gojki (mężczyzn nie widać), garbate, ślepe, pochylone, ubrane na czarne, w czarnych czepkach na głowach, z czarnymi krzyżami na piersiach, a przy szyjach – czarne paciorki na czarnych sznurkach. Idąc do kościoła i z powrotem – potykają się, burczą coś gniewnie i mruczą