Wiśniewska, mieszkała na tyłach kamienicy przy ul. Staszica 11, wg innych w piwnicy narożnej kamienicy ul. Moranda i Kościuszki. Nie wiadomo kim była. Nieduża, zawsze w chuście na głowie, z kosturem, spotkać ją można było przy wymienionych ulicach. Na zaczepki dzieci i młodzieży drażniącej ją młodzieży (przezwisko "Babcia Toffi") agresywna, rzucała ...przekleństwami i ...kamieniami, cegłą, którą miała nosić w torbie. Gdy na przełomie l. 60 i 70. zmarła i cały jej dobytek wyrzucono do Małpiego Gaju, wzbudziło to wielkie zainteresowanie. Poszła pogłoska że żyła skromnie, ale miała ukryte "skarby" i ludzie ruszyli, by grzebać w wyrzuconych na wysypisko rzeczach. (M. Jawor)


 * Była postrachem ministrantów w Kolegiacie. Potrafiła podejść w czasie Mszy i odciągnąć śmiejącego się ministranta za ucho. (J. Herc)