W dawnych czasach pozbywanie się śmieci traktowano ze sporą dezynwolturą, dopiero w XIX w. ich usuwanie weszło w zakres urzędowych regulacji. Po kasacie twierdzy powoli zasypywano zwożonymi śmieciami fosy wokół bastionu I. Kacze doły stały się miejscem do których wprost wyrzucano miejskie odpadki. Przed ostatnią wojną śmietnik miejski znajdował się na Plantach (między amfiteatrem i blokami). Po wojnie śmietnisko utworzono przy ul. Sadowej na terenie ob. bazy PKS i w Małpim Gaju (parów poniżej ul. Moranda), gdzie zasypywano pozostałości fosy oraz u zbiegu Powiatowej i Sikorskiego (dawne jeziorko). Odpadkami zasypywano doły między ul. Okopową i Męczenników Rotundy, a od 1957 odpady stałe na łąki za elektrownią (ob. ul. Altanowa). Następnie od 1963 eksploatowano wysypisko nieczystości stałych między ul. Atamanowa i Korczyńskiego (d. wybierano tam glinę), potem od 1970 do 30 XII 1982 pomiędzy ob. ul. Wiosenną i Szwedzką oraz Botaniczną i Sikorskiego.
 Od 1981 użytkowane jest odległe 14 km składowisko odpadów stałych w Dębowcu gm. Skierbieszów (15 ha, chłonność 1,15 mln m3), Rocznie zbiera się 144.000 m3 odpadów komunalnych (1992) o wadze ok. 18 tys. t. 1 III 1989 PGK przekazało wysypisko ze spycharką w ajencję. Od 1997 śmieci zgniata kompalaktor. W 2002 zebrano ok. 150 tys. m3 śmieci o wadze ok. 18 tys. t. - rozplantowywane, ugniatane, przesypywane piaskiem 85:15. Nie ma ekranizacji od podłoża, segregacji odpadów, zaczęto likwidować niecki A B C i robić nowe niecki D i F. W 2013 w Dębowcu zbierało śmieci 20-30 osób.


 * Jeszcze w l.60. ub. wieku między ob. ul. Wiosenną, Botaniczną i Sikorskiego były mokradła i niewielkie oczko wodne. W 1970 założono na tym terenie miejskie wysypisko śmieci.  Przez wiele lat wywożono na to wysypisko śmieci z całego miasta, szczątki zwierzęce z zakładów mięsnych, szpitalne i chemiczne odpady, stare leki. Codziennie przez osiedle przejeżdżały sznury śmieciarek i tam wyrzucały odpady. Trudno sobie wyobrazić, co ziemia kryje. Zagłębienie szybko wypełniło się śmieciami. 30 XII 1982 r. wysypisko zamknięto. Hałdę śmieci przysypano kilkumetrową warstwą ziemi i zostawiono w spokoju. Ponad 3-hektarowy teren porasta trawa. Dawna, zabagniona dolinka zamieniła się w pagórek. Na obrzeżach wysypiska wybudowano kilkanaście domów. Ale samego składowiska nikt nie ruszał. Ludzie mówią, że to "puszka Pandory". Boją się bakterii, robactwa i szczurów.  Miasto wyznaczyło część tego terenu pod zabudowę. Ludzie się boją. Ten teren miał być przeznaczony na boiska i rekreację, a nie pod zabudowę (fragmenty publikacji z "Kroniki Tygodnia").