W południe 11 II 1703 stanęła od strony Sitańca i Jarosławca dowodzona przez gen. Steinbocka (Magnus Stenbock) jazda szwedzka. W twierdzy stacjonował garnizon złożony z zaciągu piechoty niemieckiej z armii królewskiej płk. Hendorfa i piechota ordynacka. Dwa dni  wcześniej listem domagano się otwarcia bram i drugi po tygodniu z Łabuń - już tylko żądający kontrybucji, sukna i żywności - pozostały bez odpowiedzi. Szwedzi ostrzeliwani z twierdzy poprzestali na spaleniu Podtopola i przeszło tygodniowej blokadzie miasta. Zginęło kilku z pośród obrońców. Steibock nie miał artylerii, przybył raz pod twierdzę, ale ten najwybitniejszych dowódców szwedzkich zmuszony został do rejterady w Dębinę za Janowicami.
Podczas tego zimowego oblężenia od szczęśliwej salwy zamojskich armat zginął szwedzki generał z kilkoma żołnierzami, o co miał pretensje Karol XII, podnosząc wcześniejszą wysokość 30 tys. kontrybucji.
Zamość w centrum wydarzeń znalazł się z k. 1703, gdy August II nakłaniał ordynata do obrony, obiecywał posiłki i chciał tu przenieść tu stolicę. Gdy konfederacja warszawska ogłosiła bezkrólewie, potem obrała Leszczyńskiego królem, to miesiąc później (19 VIII 1704) August II wydał uniwersał z planem przenosin i gwarancjami dla ordynacji. Gdy został zdobyty Lwów, Król zabrał z Zamościa załogę, zostawiając 160 dragonów, 100 piechurów i milicję miejską. Nie mając szans, Ordynat zwrócił się o protekcję do króla Leszczyńskiego. Król szwedzki 27 IX podyktował warunki na jakich nie stała by się krzywda - otwarcie bram, przemarsz wojsk, wprowadzenie załogi szwedzkiej, rekwizycja żywności i 100 tys. talarów, obniżone potem do 50 tys.
 - 30 IX 1704 o 10-tej przed południem na rozkaz Karola XII miasto zajął płk Claus Bonde. Wjechał od Bramy Szczebrzeskiej czele 400 jazdy, którzy rozbroili miejscowy garnizon. Do twierdzy przybył król szwedzki (wg Stworzyńskiego miał do miasta wejść 28 IX). Król z pułkownikiem, ciekawi, objechali od 10 do 12 objechali zamojskie mury. Szwedzi wpuszczeni zostali do Zamościa dobrowolnie, obiecując że zadowolą się kontrybucją 50 tys. talarów  tj. ponad 300 tys. zł (10 od mieszczan i 40 tys. od ordynata) i przemarszem przez miasto idącej od Lwowa armii ("w cichości" przeszła 4 X od Bramy Lwowskiej do Szczebrzeskiej), oraz rekwizycją żywności (prowianty z magazynu) oraz wozy na nią. Nie wzięli armat i municyi. Na kontrybucję poszły m.in. cenne srebra kościelne. Potrzebną sumę zebrano w 2 miesiące. Aby nie dopuszczać przez ten czas do grabieży, w ręce Szwedów oddał się jako zakładnik brat ordynata Marcin Leopold.
Razem wszystkiej piechoty koło Zamościa widziano 10 tysięcy. Dobrze ufortyfikowana twierdza nie stawiła oporu z braku dostatecznej liczby obrońców. Oprócz uszczerbku na sławie, miasto nie poniosło większych szkód, gdyż okupując twierdzę do 5 X (wyszli o 5-tej po poł.) zachowywali się wyjątkowo przyzwoicie, od wtorku do niedzieli jedli i pili za swoje pieniądze, a i kupcy zarobili nie mało na transakcjach z nimi, nabywając za bezcen zrabowane we Lwowie łupy. Szwedzi dokonali też cennych historycznie pomiarów twierdzy.
 - 21 X 1704 przedmieścia zajęły oddziały kozackie, odparte jednak przez załogę. W II 1705 pod miasto podeszły znowu wojska saskie, nakładając kolejną kontrybucję na mieszczan i zbiegów do miasta. Zabrano też sporo żywności.
 - 18 XI 1705 na żądanie króla Augusta II, pod presją stojącego z 35 tys. wojska hetmana Mazepy, do miasta wpuszczono, jako nowy garnizon, tysiąc kozaków - piechurów rosyjskich z 300 piechurami polskimi (ordynat nie zgodził się na 6 tys. kozaków, jak chciał Mazepa). Po miesiącu przeszli oni na utrzymanie ordynacji. Stali tu do końca V 1706, prowadzili rozmaite handle w mieście. Ich dowódcą był początkowo płk Zbigniew Przypkowski, później saski gen. (płk?) Joachim B. Kyau, który wprowadził rządy twardej ręki, zażądał co miesiąc 100 talarów (przez pół roku) od mieszczan oraz wyżywienia jego służby i rodziny (ok. 20 osób).
 - XII 1706 usiłował zająć miasto podstępem rosyjski gen. Baur. Od 2 tygodni bezskutecznie domagał się wpuszczenia go do środka. czynił szkody na przedmieściach, kazał robić drabiny do murów długie i szerokie (na każdym szczeblu mogło stanąć czworo ludzi). Sprzeciwiła się temu sprawująca wówczas władzę w mieście ordynatowa Teresa, darując generałowi po beczce wina i gorzałki i zapraszając go na bankiet do zamku i posyłając 2 XII po generała karetę. Nadużywając jej gościny, po wizycie na zamku zamiast przejechać przez bramę zawołał umówionych grenadierów, skutkiem czego doszedł do skutku nieudany Zajazd na Zamość gen. Baura. Wszystko działo się przy klasztorze bonifratrów. Z pomocą mężnie walczących mieszczan i szlachty, mimo początkowej paniki, gdyż Rosjanie już zaczęli obracać zamojskie armaty ku miastu, ostatecznie wyparto Rosjan. Generał postrzelony w twarz jeszcze jakiś czas blokował twierdzę, ruszając z Sitańca na wyraźny z góry 21 XII. Wraz z nim odjechał mjr Tauben, dowódca twierdzy, który w całym zajściu odegrał dwuznaczną rolę.
Dalej Wojna północna 1715-1716


 * W 1703 dołożenia się do kontrybucji odmówili kategorycznie akademicy zebrani w mieszkaniu Ormińskiego, który nie krył się z sympatiami do Szwedów.
 * Na 50 tys. talarów kontrybucji, ponieważ pieniędzy nie było brano srebro zamkowe, i lichtarze wyśmienitą robotą z kościoła Fary wzięto, któren sam lichtarz ważył grzywien 97, z naszego kościoła ormiańskiego dało się grzywien 18, a z cerkwi ruskiej grzywien 25. U O.O. Franciszkanów co zastali w obrazach to wzięli, ale się niewiele obłowili, bo się wcześniej pochowano. Te tedy srebra - wszystkie ważyli grzywien 703 1/2, które  w sumie pieniężnej przyjęli jednak bardzo tanio bo auszpurskiej roboty siła było, a tylko grzywnę rachowano po 5 talarów bitych, jednak z cerkwi i od Franciszkanów nie rachowano w sumę, a to z tej racji nie w ten czas kiedyn insze srebra ważyli, ale z przymusu potem dawali. (z Konnotacyi Arakiełowicza)