Centrum Zamościa w granicach dawnych murów miejskich liczy 24 ha. W XIX w. do kasaty używano nazwy "twierdza", a potem "miasto". Dopiero po I wojnie na stałe przyjęła się obecna nazwa. Posiada niezaprzeczalne walory architektoniczne. Jednak wynikający stąd prestiż stopniowo nadszarpywały zmiany zachodzące w przekroju społecznym i narodowościowym mieszkańców, ruchliwej, przeludnionej Starówki (termin kontestowany przez wielu zamościan, jako przynależny Warszawie). Kolejna "rewolucja" własnościowa (powojenne zasiedlenie domów pożydowskich), narastające zaniedbania komunalne i konserwatorskie pogłębiły negatywny wizerunek Starego Miasta (zwłaszcza w miejscowym odbiorze). W 1957 zlikwidowano prawdopodobnie ostatni chlew w podwórzu ("Caritas"). W l. 60. krajowa prasa pisała o nim jako miejscu pachnącym snem i stęchlizną. A jednocześnie przystąpiono do pierwszych prac renowacyjnych i już w 1966 do odrestaurowanych kamieniczek powróciło 66 rodzin.
Z późniejszą, szeroko zakrojoną renowacją Stare Miasto zatraciło tę swoistą atmosferę zasiedziałości, ciasnych sklepików, przepastnych sieni i podwórzy, zatraciło też swój obyczajowy koloryt, ze wszystkimi jego dobrymi i złymi stronami. To w tej jednak, pełnej historycznych imponderabiliów atmosferze kształtowały się osobowości  Marka Grechuty, Jerzego Domaradzkiego i braci Erolów, czy Bogumiły Bednarczuk i Ryszarda Bednarczuka, Mariana Siegieńczuka, Romy Kowalickiej, Kazimierza Łońskiego, Jerzego Burdy, Piotra i Krzysztofa Stopów, Krzysztofa Czubary, Marka Jawora, Andrzeja Wnuka, Krzysztofa Konopy, Wojciecha Kowalczyka, Leszka Czai.
Dzisiaj staromiejski genius loci kształtuje nowy wizerunek Starówki, z pełnym młodości, żywym przez wszystkie ciepłe miesiące Rynkiem, z obrastającą już tradycją, znaną w kraju ofertą kulturalną, z zamieszkującymi poddasza malarzami, architektami, muzykami, z wrosłymi w pejzaż Starówki na swój sposób charakterystycznymi sylwetkami Marka Terleckiego (zm. 2020), czy Bogusława Bodesa, Henryka Szkutnika. Jednocześnie obok licznych, miejsc wizytówek na Starym Mieście, instytucji podnoszących jego prestiż, są tu również ewidentnie błędne lokalizacje i realizacje architektoniczne. Istnieją także jeszcze ostatnie enklawy dawnego Zamościa (przed renowacją). Jest także wstydliwa dla miasta z Listy UNESCO - w samym jego centrum - strefa zdominowana przez mieszkańców z pogranicza marginesu społecznego. Cieniem na obrazie Starówki kładzie się jej bezmyślna dewastacja, dotykająca zwłaszcza sieni, ścian, szyldów.
Liczba mieszkańców Starego Miasta: 1866 - 3266, 1935 - 7620, 1968 - 4600, 1988 wg spisu powsz. 1680, w 503 mieszkaniach i 110 domach, 1992 - 1713. W 1968 liczyło 146 budynków (w tym 26 użyteczności publ.), o łącznej pow. użytkowej 76 tys. m2 (mieszkania 36 tys. m2). W 1970 tylko 39 budynków posiadało wodociąg, a 36 kanalizację. W 1992 były tu 143 placówki handlowe, w tym 125 sklepów. Na Starówce w 1998 13,4 ha stanowiła zabudowa, 7,3 drogi i 0,9 zieleń,  do miasta należało 112 zabudowań (ok. 54 tys. m2), do Skarbu Państwa 34 (47,5 tys. m2), kościoła 11 (24 tys. m2), osób fiz. i prawnych 5 (1,7 tys. m2), ponadto 10 objętych komunalizacją. Miasto i Skarb 48 zabudowań oddało w wieczyste użytkowanie. W 1998 było ok. 650 mieszkań. Stare Miasto stopniowo przechodzi ponownie w ręce prywatne, w 1994-2004 ok. 40 budynków.
Jednocześnie też, gdy o walorach starych miast decyduje nie tylko stara zabudowa, ludzie, ale także niezmiennie od lat w tych samych miejscach instytucje, sklepy, lokale. Poza istniejącą od czasów staropolskich apteką (Rynek Wielki 2), metrykę sięgającą 1 poł. XX w. posiadają: Piwiarnia (przed wojną restauracja "Pod Ratuszem", ul. Bazyliańska), sklep spożywczy (przed wojną Siwiłły, róg ul. Bazyliańskiej i Grodzka), fryzjer (Dom Centralny), księgarnia (Dom Centralny) i cukiernia (d. Pachuty, Rynek Wielki 12).  


 * Nazwy ulic obiecują wiele komuś, kto rozkoszuje się rzuconym na papier planem miasta, jego renesansową harmonią, która godzi zabudowę użytkową z perłami sztuki architektonicznej. W rzeczywistości uliczki przypominają dziś mieściny Bliskiego Wschodu: nie egzotyką, ale brudem, zapuszczeniem i ogólną prostracją. Przybysza wciąga po prostu w nisko sklepione bramy, pasaże, prześwity, lecz już po dwóch krokach w nozdrza uderza fetor. Kierując się jego śladem wychodzi się nieodmiennie na straszliwe podwórka zawalone szmelcem, gnijącą słomą i badylami. Zewsząd nacierają wygódki, budy, szopy: w końcu trudno zresztą odróżnić je od zabytkowych fragmentów. Jedno przerosło drugie.(Aleksander Ziemny Za duża głowa, w: Flirt z Wołominem ,1970) 
 !!! Dla porównania z zamojską (24 ha) -  "Starówka" warszawska - 103 ha  (5 tys. mieszk., 350 kamienic), krakowska - 86 ha (8 tys. mieszk.), gdańska 35 ha, lubelska - 10 ha (155 nieruchomości 3270 mieszkańców).