W 1992 na to miano zasługiwało 5 miejsc.
1. piętrowe baraki na Zamczysku wzniesione w 1962-63 jako mieszkania rotacyjne dla lokatorów z renowacji, tanie, ściany z trzciny i kilku warstw dykty (prefabrykaty zamówione w Namysłowie), bez kanalizacji, z czasem o coraz gorszej reputacji (ok. 30 rodzin, w 1998 jeszcze 17 rodzin). Gdy powstawały nazywano je "pawilonami", chociaż miejscowi szybko nazwali je "barakami". W 1998 jeden z baraków zamieszkały przez 6 rodzin groził zawaleniem - w piwnicach woda po kolana, wylewiska fekaliów. Ok. 2005 rozebrano ostatni blok ul. Lipska 42;
2. baraki robotnicze przy ul. Hrubieszowskiej z 1938 (osobne hasło: Osiedle Robotnicze Nr 1) (ok. 20);
3. baraki na Plantach (osobne hasło: "Rancho w dolinie");
4. Drewniany dom "kazarma" (osobne hasło) z 3 ćw. XIX w. przy ul. Partyzantów 92 (ok. 20 rodzin), w 2001 rozebrany;
5. oficyna pałacu (15 rodzin).
W 1998 zamieszkiwało je 50 rodzin: ul. Peowiaków 82 - 6, 84 - 14, 86 - 3, ul. Partyzantów 92 - 6, ul. Lipska 42 - 17, ul. Hrubieszowska 45 - 4, w 2009 pozostały już tylko dwa baraki na Plantach.


 * O Zamczysku - Na początku żyło się tu miarę normalnie. Dbano o czystość, przed barakami rosły ogródki, do ustawionych na zewnątrz ubikacji wchodziło się bez obrzydzenia. Pierwsi mieszkańcy baraków systematycznie opuszczali tymczasowe domy. Ich miejsca zajmowali ludzie nie chciani gdzie indziej. Pierwsza była Halina T z ul. Partyzantów. Była sąsiadką prokuratora. Dużo piła. Prokurator wystarał się o eksmisję. Trafiła do baraków. To rozwiązanie spodobało się władzom. Od tamtej pory alkoholików, byłych więźniów, ludzi z którymi nie wiadomo co zrobić, wysyłano na Lipską. Na swój sposób byli uczciwi. Nie kradli. Oddawali sąsiadom pożyczone pieniądze. Edek, Honorka, Henia-Czarownica, Brodacz, Fredek-Skunks - już nie żyją. Umierali szybko. Niszczył ich denaturat. Baraki zamieniały się w ruinę. Pojawiły się szczury. (za A. Sternikiem, "Tygodnik Zamoyski" z 1994)