Charakterystyczne dla miejskiego pejzażu z czasów PRL mobilne urządzenia oferujące gazowaną wodę (30 gr, z sokiem 90 gr). Wątpliwe pod względem sanitarnym (wodę pogardliwie nazywano "gruźliczanką"), zniknęły z końcem l. 80., na krótko zastąpiły je oranżady w foliowych woreczkach, a później butelki PET.
W Zamościu pojawiły się przy końcu l. 60. Stały w ruchliwych, umożliwiających do nich swobodny dostęp miejscach. Na Starym Mieście: przed "zielonym rynkiem" i po drugiej stronie Pl. Stefanidesa - obok kiosku "Ruchu" i sklepu Szubertowej, przy ul. Żeromskiego - na przeciw sklepu "Bata", w Rynku Solnym obok zakładu fotograficznego, na rogu ul. Akademickiej i Grodzkiej, również na dworcu PKS przy Bramie (do jego likwidacji). Poza Starówką - przy "Delikatesach" na ul. Lubelskiej i przed SDH obok skrzyżowania z ul. Partyzantów.

 * FB - Najlepsza była gruźliczanka przy wejściu do Zoo. (M. Nadwodnik)