Tę właściwą renowację zapoczątkowała Uchwała Rady Ministrów nr 139 z 31 V 1974, która przewidywała w 11 lat, kosztem 1.350 mln zł odnowienie i modernizację 27 bloków mieszkalno-usługowych (kubatura 403 tys. m3), 10 obiektów użyteczności publicznej (243 tys. m3), obiektów fortecznych (39 tys. m3), ponadto uzbrojenie komunalne, mieszkania dla wykwaterowanych, inwestycje odtworzeniowe (biblioteka, szkoły, kino, itp.). W 1978 podjęta została w tej sprawie jeszcze jedna uchwała RM (nr 150) w związku z jubileuszem miasta. 
Miasto poniosło koszty wykupując kamienice z rąk prywatnych w 1975-76 za 18 mln zł, do 1980 wszystkie za łączną sumę 40 mln zł. Do VI 1982 specjalistów kształciło miejscowe PLSP. Stare Miasto po raz pierwszy poddane zostało gruntownej, czaso- i pracochłonnej rewaloryzacji, polegającej nie tylko na wymianie technicznie zużytego tworzywa ceglanego i drewnianego, ale też na osuszeniu starych murów, założeniu sieci wodno-kanalizacyjnej, centralnego ogrzewania, uporządkowaniu układu wnętrz i zabudowy na zapleczu. Prace te poprzedzały badania historyczne, architektoniczne i archeologiczne.
W V 1977 obok PKZ na Rynek Wielki weszło WPGK (blok XX i XXI). 28 II 1978 w Rynku pojawił się wysoki dźwig. W 1975-78 wydatkowano 309 mln (wykonawstwo PKZ 111, KBK 133, inne 24, dokumentacja 40). Kulminacja prac przypadła na 1979-80. W 1975-85 koszty renowacji wyniosły 1.382 mln zł (w cenach porównywalnych 660 mln), aż 75 % wydatkowano do 1980. Następny rok przyniósł załamanie programu.
Oprócz ratusza i bóżnicy, odrestaurowano arsenał, 2 bramy, bastion, fragmenty kurtyn, 12 bloków (w dalszych 6 nieukończona), przebudowano Rynek Wielki, iluminowano kilka obiektów. Nie zdołano przeprowadzić planowanej renowacji trzech monumentalnych budowli (pałac, Akademia, kościół franciszkański). Prowadzono też prace konserwatorskie poza planem rewaloryzacji (kolegiata, d. cerkiew), doszło do kilku kontrowersyjnych lokalizacji (hotel, 2 biurowce) i udanych plomb (kamienica Rynek Wielki 5a, poczta), a także kwestionowania jakości prac i "lukarnizacji" dachów (k. l. 80.). Po tym okresie z większych przedsięwzięć ukończono wieloletnią renowację kamienic ormiańskich dla muzeum zamojskiego. W I 1983 całokształt spraw związanych z renowacją przejął prezydent Zamościa (dotąd wojewoda zamojski), a koszty robót do 1985 finansowane przez ministerstwo z Centralnego Funduszu Rozwoju Kultury (później CFRK finansował tylko obiekty kultury, pozostałe 23%). Renowacja znalazła się w regresie.
W 1989 otwarto w muzeum wystawę "Historia renowacji Zamościa".

Wydatki na renowację Starego Miasta
 Rok  Plan na rok Wykonanie  % wykonania
 1975 54,0  48,3  89,4
 1976  66,0  50,0  75,7
 1977  88,0  88,0  100.0
 1978  123,4  113,8  92,2
 1979  195,7  182,8  93,4
 1980  184,7  211,8  114,2
 1981  91,2  82,5  90,4
 1982  243,5  160,1  65,3
 1983  207.0  157,0  73,0
 1984  201,0  140,0  69,0
 1985  180,0  180.0  100,0
 Razem  1634,5  1503,5  92,0

Wg innych danych była to kwota niższa 1382 mln zł, w cenach porównywalnych z 1975 - 660 mln zł. RENOWACJA


 * Dykteryjka o tym jak kiedyś przyjechał na wizytację do Zamościa prof. Zachwatowicz. Spostrzegł przed ratuszem monumentalne wsparte na arkadach dwuskrzydłowe schody, dobudowane zresztą pod koniec osiemnastego stulecia. bardzo go to zbulwersowało, bo nie pasowały do do "renesansowej perły". Decyzja była krótka "zabrać schody sprzed ratusza". W drodze powrotnej do stolicy profesor zwierzył się z tego kierowcy. A ten na to - Dobrze panie profesorze, ale jak teraz będzie można poznać, że to odkrytka z Zamościa, skoro ratusz będzie bez schodów? Profesor się nad tym zastanowił i zaraz posłał do Zamościa telegram: "Zostawić schody". (za "Dziennikiem Wschodnim")
 * Fundusz topnieje w oczach. Pożerają go mnogie opracowania naukowe, badania, dokumentacje. Nie chcę być źle zrozumiany. Nie twierdzę, iż nie są one potrzebne. Nie dajmy się jednak zwariować. Przecież one powinny przede wszystkim służyć bieżącym, najpilniejszym potrzebom renowacji, a nie prywatnym interesom i mrzonkom  owianych sławą znawców przedmiotu. Wszelkim poczynaniom w Zamościu powinien towarzyszyć wzgląd na dobro publiczne.
Wiosną Politechnika Krakowska zaprezentowała w Zamościu kilkadziesiąt rozwiązań rządzenia Rynku. Za miesiąc miała być przedstawiona najtrafniejsza koncepcja. Do dziś jednak nikt nie widział jej na oczy. Cóż, od pewnego czasu modne są wystawy, dyskusje, z których nic nie wynika i które nie przynoszą żadnych efektów. Ostatnio niektórzy w Zamościu opętała szaleńcza myśl restauracji murów dawnej fortecy. Na razie mówi się o odbudowie niektórych, ale nigdy nie wiadomo, czy nagle nie zrodzi się myśl opasania całego zespołu murami fosą z wodą. (St. W. Wojnarowicz, "Kurier Lubelski" z 24 VII 1976)
 * Franciszek Starowieyski o renowacji Zamościa - Doceniam całą ilość roboty, która została zrobiona, ale jedna rzecz mnie przeraża, to znaczy pustyniotwórcza siła konserwacji. Nie zachował się ani jeden stary szyld, napis na ścianie. I ta nowa kostka, która się pojawiła... ulubienie narodu. Szalenie wiele rzeczy mnie tu zachwyciło, na przykład architektura forteczna. Ale śmierć życia mnie przeraża.
 * Za pieniądze z uchwał rządowej na renowację wg cen z 1971 można zbudować 90 wieżowców o 66 mieszkaniach to znaczy miasto dla 24 tys. mieszkańców.
 * Przy ul. Ormiańskiej zamojskie PKZ wykonywały roboty konstrukcyjne wewnątrz budynków, roboty malarskie oraz część robót konserwatorskich wspólnie z Warszawą, konstrukcję podziemi zabezpieczał Rzeszów, elewacje robił Poznań, Lublin i Warszawa, dachy Łódź, Wrocław i Lublin. ("Tygodnik Zamojski" z IX 1980)
 * W Rynku zastosowano po raz pierwszy malowanie farbami krzemowo-organicznymi. Wymagało to impregnowania ścian, a potem trzykrotnego nałożenia farby. Produkowana w 4 zjadliwych kolorach, wymagała dodania kosztownego pigmentu. Kładziono też kolorowe tynki, trwalsze niż farby, mające wytrzymać ćwierć wieku.
 * Jacek Cydzik (dyr. Zarządu Muzeów i Ochrony Zabytków) o Zamościu w 1978 - Odrębny problem konserwatorski stanowią dachy, które kiedyś pokrywała czerwona dachówka. Obecnie produkowana jest bardzo słaba i nietrwała i z tego powodu dopuszcza się z konieczności krycie blachą.
 * W trakcie prac renowacyjnych doszło do rozbiórki kilku kamienic: ul. Staszica 6 i 10, ul. Zamenhoffa 3 (1976-77) oraz ul. Kołłątaja 2 (1979). Uzasadnieniem było nagłe osunięcie się ścian. Ostatni przypadek stał się głośny w całym kraju (artykuł Waldemara Łysiaka w "Kulturze") - ściany osunęły się wskutek niewłaściwie prowadzonego wykopu, KBK dokonał rozbiórki. W piątek 7 IX 1979 zamościanie ujrzeli obok ratusza trzy duże koparki typu "Waryński" i kilka wywrotek. W poniedziałek nie było już sąsiadującej z ratuszem XVII-XVIII wiecznej kamienicy przy ul. Kołłątaja 2. Olbrzymie jej partie eksterminowane zostały do litego gruntu, w tym przepiękna XVII-wieczna sala z cennymi sklepieniami. Dalszą rozbiórkę wstrzymała depesza zaalarmowanego wiceministra Zina.
 
* Prof. Jerzy Kowalczyk - Osłabło tempo rewaloryzacji, które do dziś jest niezadowalające Tak jakby przestała działać Uchwała RM nr 39 z 1974 r. przyznająca specjalne fundusze na pełną rewaloryzację zabytków do 1985 r. włącznie. Mimo znacznej inflacji nawet te malejące w swej wartości sumy z budżetu centralnego nie są wykorzystywane z powodu braku "mocy przerobowej" przedsiębiorstw budowlanych i konserwatorskich. A przecież zespół staromiejski został zrewaloryzowany zaledwie w 35 procentach. ("Tygodnik Zamojski" z 1985)