W upalną niedzielę 18 VI 1827 miał miejsce ostatni wielki pożar śródmieścia  (osobne hasło).
W 1831 spaliła się wojskowa szopa na Nowej Osadzie (przez nieostrożność jednego żołnierza spaliło się wiele rynsztunków i broni. Ogarniona ogniem broń palna strzelała jak plutonami, tylko ta liczba koni i ludzi, która zbudziła się wcześniej ze snu, uratowana została). 1835 stanęła pierwszy raz w ogniu Nowa Osada, jeszcze raz paliła się w 1874. W VI 1835 pożar wybuchł w twierdzy. Za sprawną akcję ratunkową i pełen poświęcenia osobisty udział cesarz odznaczył pierścieniem z brylantem Michała Krzeszowskiego inspektora Policji. W 2 poł. XIX w. m.in. spaliła się 12 I 1859 od pioruna (!) wieża ratuszowa, browar (1877). 14 IX 1872 w Podtopolu wieczorem od pioruna spłonęło 17 siedzib włościańskich, w płomieniach zginęło 7 osób, w tym czworo dzieci. Palił się szpital żydowski i fabryczka zapałek (1884), 6 domów na Nowym Mieście (1885), paliły się też kamienice w Rynku, m.in. w 1885 dom Zawiszy - z obawy by cały ich rząd nie spłonął wynoszono meble z 1 i 2 piętra, w 1892 gdy 11-letni Szymon Fleszer bohatersko wyniósł z ognia dwoje młodszych dzieci). O szeregu pożarów z podpaleń informował w 1884 "Tygodnik Ilustrowany".
W 1900 płoną gospodarstwa w Wólce Infułackiej (15) i Janowicach (także drewniane koszary), a w 1901 latem, dzień po dniu 4 chałupy obok cegielni rządowej, następnie 4 na Majdanie (od ogni sztucznych).
Na początku naszego wieku spłonęła kaflarnia (1905), monopol spirytusowy (podpalony 1914), młyn na Łabuńce (1918), browar, którego straty oceniono na 60 mld. ówczesnych mk (zima 1924), paliło się kino "Oaza" w Domu Centralnym (1927), elektrownia (1928), spalił się dach łaźni miejskiej (1932). 5 V 1936 wybuchł wielki pożar na Nowej Osadzie w pobliżu bóżnicy. Wcześniej 3 V 1934 palą się Janowice Duże (pożar wybuchł o 11.45, przyczyną dzieci pozostawione bez opieki, 50 tys. zł strat, 15 domów), również 14 XI 1930 płonęło 13 budynków (5 nieruchomości). W 1929 spaliło się od lampy naftowej 16 straganów na Nowym Rynku. W 1944 Niemcy opuszczając miasto spalili dworzec kolejowy i płd. nadszaniec. 
W 1949 zanotowano 22 małe pożary, w 1952 straż wyjeżdżała do 25 pożarów w mieście i 26 w terenie, 1959 - 33 pożary, ale aż 31 stłumionych w zarodku. Po wojnie na Starym Mieście pożary wybuchały w pałacu (1960 i 1988 w piwnicy nad archiwum sądowym), zabudowania WSTW w bastionie VII (1971), paliły się kamienica Pod Madonną (11 X 1978) i w Rynku Solnym (1998) i Podkarpie (21 I 1987), kamienica przy ul. Zamenhofa 18 (2003 i 2007). Spłonęła też w 1951 sala gimnastyczna Szkoły Przemysłowej (po studniówce), paliły się m.in. magazyny REDP (1960), piekarnia Łokaja w Nowym Rynku - dach i sklep (8 V 1962). 17 VI 1962 od pioruna wielki pożar strawił przy ul. Ogrodowej całe gospodarstwo - dom, 2 obory, 3 stodoły, przybudówki, maszyny, zginęły 4 krowy, koń, 6 świń. W 1964 groźny pożar wybuchł w nowej fabryce mebli. Płonął dworzec PKS (1978), biurowce LHS (1978) i WSS (1982), budynek WZSR (23 III 1981 - pożar trwał 9 godzin, a w akcji uczestniczyło kilkanaście jednostek straży, w tym 14 OSP), młyn przy ul. Piłsudskiego (1979), hala "Transmebli" (1982) i zajazd przy ul. Lubelskiej (1985), tapicernia i zakład elektromechaniczny przy ul. Gminnej 700 mln strat (1993), hotel OHP przy ul. Czwartaków (1996) i Kilińskiego (2000), hotel "Delii" (2006), komis meblowy przy ul. Lwowskiej (2013). W  2004 do niewielkiego pożaru doszło w szpitalu Jana Pawła II (od automatu do kawy). Podczas pożarów przy ul. Moranda w kamienicy narożnej (z ul. Kościuszki) w 2014 spłonęły 2 osoby, a w narożnej z ul. Żeromskiego w 2015 jedna osoba. W 2019 paliła się kamieniczka przy ul. Łukasińskiego.
W 1964 w mieście były 24 pożary, 1965 - 28 pożarów (przyczyny: nieostrożność 16, elektryczność 6, kominy 4, podpalenie 1), w 1967 - 24 (straty 190 tys. zł, połowę z przyczyny nieostrożności). W 1965-70 odnotowano 120 pożarów (dużych 5). 1975 - 21, 1980 - 20, 1981 - 23, 1985 - 15 (6 nieostrożność, 4 urządzenia elektr., 2 nieletni, 2 urządzenia grzewcze, 1 podpalenie), 1986 - 17. W 1997 - 144 pożary w mieście (374 zdarzenia). Wg raportu z 2000 straż w Zamościu interweniowała w 175 pożarach.


 * 10 VIII 1864 od pioruna zapalił się drewniany dach domu Józefa Przybylskiego, powyrywał ramy z okien, zarysował ścianę i wybił 55 szyb.
 * W sylwestra 1973 paliło się pół Starego Zamościa. Mieszkaniec Zamościa wpadł w szał pod wpływem alkoholu biegł przez wieś i podpalał co mógł. Paliło się w 9 miejscach. Podpalacz skazany został na 12 lat.

 * Pożar w WZSR wybuchł w nocy, rozpoczął się od piwnic i spokojnie się rozprzestrzeniał, o 4.30 zaalarmowano straż, a płomienie objęły parter budynku biurowego (dawny drewniany młyn z wielkich drewnianych bali, następnie magazyn), błyskawicznie przenosząc się na wyższe kondygnacje. Obiekt  - smolne belki i drewniane stropy - płonął jak wielka pochodnia, olbrzymia ilość boazerii, lentexów, farb, tworzyw wywoływała olbrzymie zadymienie. Dopiero ok. 11.30 pewne było, że drugą część budynku da się uratować. Ogień ugaszono ok. 14.00. Pożar gasiło 17 jednostek straży z województwa oraz Krasnegostawu i Lublina, czas w którym miał miejsce był w kraju trudny, wielu sądziło, że mógł to być sabotaż.