Ur. w Hrubieszowie, absolwent zamojskiego PLSP (1976), mieszkał wówczas na ul. Waryńskiego 44. 5-krotnie próbował dostać się na ASP. W 1981 pozostał za granicą. W 1983 zamieszkał w USA, wykonywał m.in. cieszące się powodzeniem skórzane torby, pracował m.in. w fabryce General Motors, później przy nagrobkach. W 1989 ukończył wydział ilustracji na Washington University w St. Louis, a w 2006 podyplomowe studia rzeźby w State University of New York. Został niezależnym artystą z własnym studio w NY (1989-93), ob. mieszka w st. Connectucit. Uprawia grafikę użytkową i ilustrację prasową. Jego pełne merytorycznej wymowy prace sprawiły, iż  znalazł się w czołówce nowojorskich grafików. Jest autorem okładek m.in. dla słynnych pism, pierwszy był "Time", potem "Newsweek" (do 1991 dwie okładki), "Business Week", "New York Times", "Playboy", "Penthouse", "Chicago Tribune", współpracuje z wydawnictwami książkowymi (wygrał konkurs na okładkę do Dzieci pólnocy Rushdiego, do 2009 okładki ponad stu książek) i wytwórniami płytowymi (CBA), operą nowojorską. Jest laureatem wielu znaczących nagród. m.in. najbardziej prestiżowych od Society of Illustration Od 2000 spełnia się też w twórczości konceptualnej (m.in. Romantyczność - fujarka z ...polskiej kiełbasy).
Miał wystawy w Zamościu w 1975 ("Pax"), 1979 (SD),  2010 ("Pomysły" - BWA) i 2023 ("Lekkomyślność" - BWA), a w 1989 w Hrubieszowie, następnie w "Zachęcie". Od 1990 jego jego ilustracje zamieszczał kilka lat "Tygodnik Zamojski". W 2011 znalazł się w prestiżowym wydawnictwie Dwustu najlepszych ilustratorów na świecie.


 * Dom przy ul. Waryńskiego to była przystań dla zbuntowanych chłopaków w dzwonach, z długimi dzwonami, pili wino, po nocach malowali, słuchali Niemena. Mieli poczucie odrębności, zdawało się im, że są lepsi niż panienki i faceci przesiadujący w "Ratuszowej". A Zamość, zwłaszcza Stare Miasto było czymś magicznym, beztroskim. Aż do matury. (za "Tygodnikiem Zamojskim" z 2009)
  * Grubą pajdę chleba posmarował pomarańczową farbą. Kazał kolegom z zamojskiego "plastyka", gryźć po kęsie - takie zaprzysiężenie sztuce. Choć byli po kilku winach, żaden się nie odważył. Sam jeden skrzywił się, ale przełknął kawałek. Miał 17 lat. I tylko on został artystą. (za "Tygodnikiem Zamojskim")
 * O swoich pracach znalezionych współcześnie na strychu przy ul. Waryńskiego - Manieryczne takie, naiwne, zbyt dekoracyjne - ocenia je, wygrzebując z pudeł - ale za to ile w nich wspomnień młodzieńczych, durnych, najpiękniejszych.