Powstał w VI 1990 przeniesiony Pl. Stefanidesa na teren między parkiem i ul. Studzienną (wzrost z 87 do 283 punktów). Był to okres największego rozkwitu spontanicznego handlu "zagranicznego" z Rosji i Rumunii, z jednego z autokarów, zimą 1991 ktoś zaproponował nawet sprzedaż kałasznikowa (2 mln zł), o pistoletach z amunicją (1 mln) już nie wspominając. W VI 1991 władze miasta uchwaliły przeniesienie bazaru w inne miejsce, pracowało tam na stałe 520 osób - 70 ze stołów (2 m2)  pozostali z namiotów, szczęk, łóżek polowych, drewnianych konstrukcji krytych folią (wpływy z bazaru stanowiły 75% wszystkich opłat targowych w mieście). Pierwsza, niedoszła do skutku decyzja mówiła o przeniesieniu bazaru o 3-ciej nad ranem w poniedziałek 3 VII 1991. Bazar ten posiadał nawet swój radiowęzeł. Po kolejnej uchwale RM z XI 1993, protestach (handlowcy argumentowali, że przynosi miastu rocznie 2,5 mld st.zł dochodu, daje utrzymanie z rodzinami dla ok. 1 tys. osób, władze miasta estetyką strefy zabytkowej, nir precyzując miejsca tymczasowego i docelowego przeniesienia. Bazar w dramatycznych okolicznościach z likwidowano 31 I 1994.


 * Z dnia na dzień jest tłoczniej, coraz więcej turystów - handlarzy przybywa ze Wschodu. najliczniejsze są grup ze Związku Radzieckiego, a ostatnio również z Rumunii. Bazar odwiedza po kilka tysięcy ludzi, gdyż sprzedawane tam artykuły są tańsze a i potargować się można. Najtaniej można kupić u handlarzy ze Związku Radzieckiego, ale tylko z rana/ Potem zamojska elita handlarzy bazarowych opanowuje rynek i hurtem odbiera przywieziony przez zagranicznych gości" towar, potem sprzedaje po cenie trzykrotnie wyższej, Wycieczki na Zachód po artykuły spożywcze i sprzęt elektroniczny sprawiają, że niektóre stoiska zaopatrzone są niczym sklepy Pewexu. Mimo zakazu, od samego rana bez problemu można kupić trunki wyskokowe. Dzień handlowy kończy się ok. 18-tej, tylko Rosjanie i Rumuni handlują do samego wieczora, a potem wielu zaszywa się w swoich samochodach i koczują na parkingu do następnego handlowego dnia. ("Tygodnik Zamojski" z 3 VIII 1990)
  * Akcja protestacyjna przeciw likwidacji przez miasto
bazaru przy ul. Piłsudskiego trwała od  1 I 1994. W poniedziałek 31 I 1994 - 130 policjantów z psami oraz służby miejskie siłą bazar zlikwidowały siłą. Po dwugodzinnym oporze handlowców, kramy do wieczora wywożono na teren POM. Targowisko otoczono o 7.05 bazar i odcięto trafo, mimo broniących kobiet. Oporem sterował bazarowy radiowęzeł. Utworzonym szpalerem przy wjeździe na targowisko odholowano tarasujące przejazd samochody. Kobiety na przemian śpiewały Boże coś Polskę i Międzynarodówkę. Nie kwapiące się do akcji dźwigi ruszyły dopiero po przybyciu prezydenta, buldożery rozbiły betonowe stoły. Budki i szczęki wywieziono do hali POM, można było je wykupić. Po 12-tej ruszyły spychacze. Kupcy przeszli tłumnie na ratusz....
* Z końcem roku 1993 prezydent T. Kowalski obiecywał bazarowiczom - jeśli opuszczą bazar przy ul. Piłsudskiego, gotów jest im oddać do handlu (pod pewnymi warunkami) nawet Rynek Wielki. Ta nęcąca propozycja też była dla nich nie do przyjęcia. Wprawdzie wszyscy  (ok. 280 osób) na tym placu  chyba by się nie zmieścili, ale jeśli propozycja prezydenta nabierze realnych kształtów, to o Rynek Wielki nie jeden z handlowców będzie walczył. (za "Sztandarem Ludu" z 29 XII 1993)